Quantcast
Channel: aGwer | makijaż, kosmetyki, blogowanie
Viewing all 695 articles
Browse latest View live

Żurawinowe smokey eyes | moja metamorfoza

$
0
0

          Żurawinowe smokey przygotowałam jeszcze latem, ale ciągle gdzieś umykał mi ten post. Bardzo chciałabym Wam jednak pokazać moją propozycję, bo w końcu makijaż smokey eyes nie musi być nudny. Niekoniecznie zawsze musimy uderzać w czernń lub w brąz. Osobiście uwielbiam bawić się kolorem i bardzo często w moim makijażu jest coś nieoczywistego. Jestem przekonana, że wśród Was znajdą się jakieś fanki kolorowego makijażu na co dzień. Dzisiejsza makijażowa propozycja na pewno dla wielu z Was będzie opcją raczej na wieczór i totalnie Was rozumiem. Ja w tym momencie też raczej uderzyłabym w lżejsze klimaty. Nie zmienia to jednak faktu, że mam nadzieje iż makijaż Wam się spodoba!

smokey-eyes

smokey-eyes

          Niestety, z racji tego iż makijaż wykonałam parę miesięcy temu i nie spisałam sobie wszystkich kosmetyków jakie użyłam, nie mogę Wam napisać czy wykonałam ten makijaż. Mam nadzieję, że tym razem mi to wybaczycie, bo zawsze staram się takie listy robić. Na ustach na pewno mam Lip Tar z OCC w kolorze Strumped. Przygotowałam za to zdjęcia przed (z podkładem i korektorem) oraz po, gdzie widać jak makijaż zmienia kobietę. Ja bardzo lubię łączyć zdjęcia przed i po, bo efekt końcowy zazwyczaj robi mocne wrażenie.
          Jako fanka mocnych makijaży, czułam się w tym żurawinowym smoky naprawdę bardzo dobrze. Kolor pomadki bardzo mi tutaj pasował, chociaż opcja z delikatnymi ustami nude też byłaby jak najbardziej okej. Teraz pewnie zrobiłabym to nieco inaczej, nie zmienia to jednak faktu, że smoky to smoky!

smokey-eyes

smokey-eyes

          Koniecznie dajcie znać jak podoba Wam się mój dzisiejszy (a właściwie sprzed kilku miesięcy) makijaż i czy Wy też czasami lubicie poszaleć z mocnym okiem i mocnymi ustami?

PS. Właśnie wróciłam z Targów Beauty Vision, które miały miejsce w Poznaniu i powiem Wam, że mam ochotę na jakiś dobry serial. Odpalam zaraz razem z Alą z bloga Ala Ma Kota, Grę o Tron i pora na relaks!

5 najlepszych sposobów na promocję bloga

$
0
0
jak-promowac-bloga

          Kto z nas, blogerów, nie chciałby być drugim Kominkiem (przepraszam, Jasonem Huntem), Jessicą Mercedes czy Maffashion, którzy nie dość, że są znani, to na swoich blogach zarabiają grube pieniądze? Kto z nas nie chciałby, aby to właśnie jego blog pojawiał się na tabletach, smartfonach i wyświetlaczach komputerów wszystkich Polaków (i nie tylko)? Jeżeli Ty nie znajdujesz się w tym gronie, to możesz kliknąć "X" w prawym górnym rogu, bo ten tekst na pewno nie jest dla Ciebie. Jeżeli jednak marzysz o tym, żeby Twoja strona była wyjątkowa nie tylko dla Ciebie, aby stała się rozpoznawalna, chcesz dowiedzieć się jak promować bloga i robić to dobrze, ten tekst idealnie wpisuje się w Twoje potrzeby. Dzisiaj przygotowałam pierwszy post z serii "Blogowanie od kuchni", w których dowiesz się co, jak, dlaczego. Ponieważ nie żyję jedynie kosmetykami, a właściwie raczej żyję blogowaniem, trochę już w tym temacie wiem. Nie jestem jednak mistrzem ani content-marketingu, ani marketingowcem z wykształcenia, to czym się tutaj podzielę, to moja wiedza zdobyta wśród czeluści internetów, moje własne doświadczenia i... wiedza wyniesiona ze studiów podyplomowych.

jak-promowac-bloga

          Prowadzisz bloga kilka miesięcy, rok, pięć lat i statystyki, czy zaangażowanie wciąż nie są satysfakcjonujące? Spoko, moje też nie są, więc nie masz się czym przejmować, tylko zacznij działać. W końcu Tomek Tomczyk nie spoczął na laurach po napisaniu dwóch kontrowersyjnych tekstów, chociaż nie. Może spoczął. Właściwie to nie wiem, sęk w tym, że możesz coś z tym zrobić! Możesz ruszyć głową, palcami na klawiaturze czy myszką i sprawić, że nie tylko liczby wzrosną, ale ludzie się bardziej zaangażują, poznają Cię lepiej i będą chcieli do Ciebie wracać. Chcesz poznać 5 najlepszych i jednocześnie skutecznych sposobów na promocję bloga? Więc czytaj dalej!


POSTAW NA JAKOŚĆ

Czyli: dobry content. Mówiąc content rozumiem: zawartość merytoryczna, treść, którą prezentujesz na swojej stronie. W wypadku blogów bardzo dobrze sprawdza się zasada: dobra jakość obroni się sama. I niestety, lub stety im więcej pracy włożysz w dany tekst, tym większy będzie odzew, zaangażowanie czytelników oraz popularność Twojego bloga.
Pisanie przydatnych, interesujących treści, które pomogą czytelnikowi rozwiązać jakiś problem, czegoś go nauczą lub pozwolą na zdobycie konkretnych informacji. To rzeczy, które skłonią go, aby ponownie wrócił na Twoją stronę lub przeszukał ją w celu znalezienia innych artykułów o interesującej go tematyce - a przecież o to własnie chodzi. Czytelnik ma wybrać Twoją stronę, Twojego bloga i Twoje teksty, bo to TWOJA strona daje mu to, czego oczekuje. Najwyższą jakość i odpowiedzi na nurtujące go pytania.

Żeby nie było za łatwo, nie tylko treść się liczy. Warto pamiętać o tym, że wiele osób ceni sobie estetykę strony. Szczególnie kobiety lubią oglądać czyste, dopracowane zdjęcia, otaczać się pięknymi przedmiotami. Aktualnie również przedstawiciele płci przeciwnej coraz częściej lubią, kiedy coś jest po prostu ładne. Zadbaj o to żeby Twoja strona nie tylko była estetyczna, ale aby przyciągały Twoje zdjęcia, prezentowane grafiki. Żyjemy w czasach, gdzie decyzja o tym, czy zostać na jakiejś stronie trwa zaledwie parę sekund i jeżeli Twoje główne zdjęcie promujące tekst (np. w Mediach społecznościowych, o czym poniżej) nie przyciągnie czytelnika, to marne szanse, że w ogóle do niego zajrzy. 

ZNAJDŹ GRUPĘ DOCELOWĄ

Niezwykle ważna kwestia i jeżeli myślisz o blogowaniu na poważnie, nie możesz tego pominąć. Bo pomyśl sobie, nawet na przykładzie blogów kosmetycznych: piszesz o produktach high-end, trudno dostępnych markach, które wujek przywozi Ci z Finlandii, a Twoją grupą docelową są młode dziewczyny w wieku od 14-17 lat, mieszkające w Polsce. Chyba średnio trafiasz z tematem. Zastanów się do kogo piszesz, jacy ludzie Cię czytają i na nich się skup! Jeżeli będziesz wiedzieć do kogo kierujesz swoje teksty, łatwiej będzie Ci potem te treści promować, czy to na FB, forach internetowych czy innych mediach społecznościowych.

Oczywiście, nie od razu będziesz wiedzieć kto Cię czyta, ale jeżeli masz już określony temat, pomyśl kogo może on interesować, kogo chcesz mieć za swojego czytelnika i do niego kieruj swoje teksty. Czy będą to ludzie w Twoim wieku? Starsi, młodsi, kobiety czy może mężczyźni? Określenie grupy docelowej bardzo pomaga w promowaniu bloga, bo wiesz gdzie uderzać, aby czytelniczy trafiali właśnie na Twoje treści.

jak-promowac-bloga












DZIAŁAJ W SOCIAL MEDIACH

Media społecznościowe, czyli takie miejsca w sieci, gdzie możesz się promować za darmo (oczywiście jeżeli nie chcesz płacić za reklamę na FB - ten temat rozszerzę przy okazji kolejnego postu w serii). Nie muszę chyba wymieniać takich miejsc, jak Facebook, Instagram, Twitter czy chociażby Pinterest? Są to niesamowicie przydatne narzędzia w promowaniu swojego bloga i treści jakie na nim zamieszasz. Dodatkowo możesz zachęcać swoich odbiorców, aby dzielili się nimi ze swoimi znajomymi, przez co znów na tym zyskujesz. Sprawdź, które medium sprawdza się u Ciebie najlepiej i zamieszczaj linki do bloga, udostępniaj posty, treści i zdjęcia.

Świetną opcją są grupy promocji blogów i nie mam na myśli grup, które służą do wrzucania linków okraszonych komentarzem obs za obs i kom za kom. Z tamtych już uciekłam i dziękuję bardzo. Są takie grupy, które w mądry, przejrzysty i co najważniejsze, skuteczny sposób pomagają Ci promować bloga jak i media społecznościowe z nim połączone. Na FB możesz znaleźć takie miejsce jak Grupa Wzajemnej promocji dla blogerów[KLIK] albo Biznes, blogowanie i marketing dla kreatywnych kobiet[KLIK]. Dzięki nim zdobędziesz wartościowych czytelników, zaangażowanie i możesz poznać ciekawe miejsca w sieci. Takich grup jest więcej i na ich temat również coś przygotuję.

jak-promowac-bloga

PISZ KOMENTARZE

Czyli: daj się poznać! Jedna z przyjemniejszych i najefektowniejszych metod zdobywania czytelników i zwiększenia popularności bloga. Dlaczego? No zobacz, im częściej komentujesz (oczywiście sensownie, nie mam tutaj na myśli tekstów typu "Hej, fajny wpis, wpadaj do mnie" lub "Fajny blogasek, zapraszam do siebie"), tym częściej ktoś czyta Twoje komentarze. W efekcie, w końcu ktoś zacznie Cię kojarzyć, potem wchodzić na Twojego bloga i jeżeli zrobisz na nim wrażenie, zostanie i regularnie będziecie wymieniać się komentarzami. Płynie z tego naprawdę wiele korzyści, bo inni blogerzy i ich czytelnicy zauważą Twoją obecność, a przecież o to chodzi, prawda? Nie dość, że zwiększa to rozpoznawalność Ciebie/Twojej marki, rośnie ruch na blogu i statystyki idą w górę, to dodatkowo Ty możesz odnaleźć interesujące teksty, fajnych blogerów i ciekawe blogi. Zostawianie wartościowych komentarzy, świadczy również o Tobie, jako o twórcy swojego miejsca w sieci. W końcu chcesz żeby ludzie mieli z Tobą pozytywne konotacje, prawda?

Ponadto, każdy Twój komentarz pozostawia adres www, który kieruje prosto do Twojego bloga. Poprawia to indeksowanie się strony i zwiększa jej widoczność w Google.

POLUB POZYCJONOWANIE

Tak szerokie zagadnienie, że nie jestem w stanie go dzisiaj wyczerpująco omówić. Nie jest to najprostsza sprawa i nie ma na to sprawdzonych schematów. Na szczęście możesz działać we własnym zakresie i metodą prób i błędów, odnaleźć swój sposób. Oczywiście, nie przyniesie to tak wielkich i szybkich efektów jakie zapewniłby profesjonalista, ale regularne działania i konsekwencja przynoszą zauważalne zmiany. Pozycjonowanie ogrywa ogromną rolę w promowaniu bloga, ale chcę poświęcić mu osobny tekst, w związku z czy tylko pokrótce wspomnę, co warto robić już teraz.

Pisząc teksty, pamiętaj o słowach kluczowych, które wiążą się z tematyką Twojego bloga i treści jaką publikujesz. W dobraniu słów pomogą Ci różne wtyczki lub Google Analytics.  Nie zapominaj, aby również zdjęcia były opisane odpowiednią frazą. Dopilnuj, by opis Twojej strony był zrozumiały dla Google, aby nie miał problemów z identyfikacją strony. Jeżeli prowadzisz bloga na blogspocie, pamiętaj o opisie każdego postu, co również ułatwi jego identyfikację wśród milionów, jak nie miliardów stron.

          Żadne z powyższych działań nie zrobi z Ciebie Maffashion w ciągu jednego dnia. Nie sprawi, że szybko staniesz się sławą, jak Jessica Mercedes, ale długotrwałe działania i systematyczność sprawią, że zwiększy się popularność Twojego bloga, a Twoja rozpoznawalność wzrośnie. Pamiętaj, aby regularnie zamieszczać dobrej jakości teksty, przydatne Twoim czytelnikom. Nie oszczędzaj czasu na działania w social mediach i komentowaniu u innych blogerów. Nie zapominaj o tym, że ustalenie grupy docelowej zdecydowanie ułatwi Ci pracę oraz pozwoli innym do Ciebie dotrzeć. Wprowadź zmiany, które poprawią Twoją pozycje w Google, a z czasem zauważysz efekty swoich działań. Bardzo ważna jest tutaj regularność bez której nie zauważysz żadnych zmian. Nie poddawaj się, poznawaj swoich czytelników, zdobywaj nowe znajomości, pozwól sobie zaistnieć i... rozwijaj się!

          Mam nadzieję, że mój dzisiejszy  tekst Ci się przydał, jeżeli tak było koniecznie zostaw komentarz i udostępnij tekst dalej. Niech inni też poznają 5 najlepszych sposobów na promocję bloga, może i oni potrzebują pomocy?

Inne teksty w tematyce blogowania znajdziesz w zakładce Blogosfera [KLIK].

Shiny Box | Spring xo xo

$
0
0
shiny-box

          Wiosna w końcu zawitała do nas w pełni. Za oknami piękne słoneczko, lekki wietrzyk i przede wszystkim, coraz więcej zieleni! Wiosna to moja ulubiona pora roku i jak dla mnie, mogłaby trwać przez 12 miesięcy. Nie obraziłabym się wcale. Wiosna sprzyja przemianom, przemyśleniom i motywuje do działania. Dziś mamy kolejny dzień pełen wiosennego słońca, w związku z czym chciałabym pokazać Wam co znalazło się w pudełku Spring XoXo od Shiny Box.

shiny-box

          Pierwsze co zauważyłam przy otrzymaniu pudełeczka to fakt, że było bardzo ciężkie. Wypchane po brzegi pudełko Spring Xo Xo, zaskoczyło mnie bardzo dużą ilością produktów. Niestety, czasem warto postawić na jakość, nie na ilość. Jak było tym razem?

URODA professional - oil repair, czyli produkt, którego nie znalazłam na liście kosmetyków z pudełka. Mam wrażenie, że już był w jednym z pudełek, że ja nie przepadam za olejami w pielęgnacji twarzy więc raczej pójdzie w świat.
LAMBRE, odżywka Natural Beauty - nawilżający i odżywiający lakier do paznokci. Mam zamiar nakładac ją w momencie, kiedy zrobię sobie przerwę od hybryd i mam nadzieję, że da im kopa witaminowego. Nie znam tej firmy, ani tej odżywki, więc jestem ciekawa czy faktycznie wzmocni płytkę. Cena: 17,90zł/10ml
COSMEPIC, cienie do powiek - eye shadow quattro, formuła cieni z naturalnym jedwabiem i minerałami. Witamina E pielęgnuje delikatną skórę powiek. Cena: 12zł/szt.
Gesha, collagen drink - czyli kolagen morski "Peptan" z Francji, ma działać na naszą skórę i organizm od środka. Niestety po jednym drinku nie będę w stanie nic powiedzieć, ale jeżeli chodzi o smak to był śmieszny. Nic to kwaśne, ni to słodkie, ni to jakieś takie... Nie wiem. Dało się wypić, ale nie było to nic nadzwyczajnego. Cena: 79zł/10szt.

shiny-box

IDEEPHARM, Podologic Med - kremowy opatrunek do stóp, który ma odżywiać i wspomagać regenerację. Ma wzmacniać skórę, która dzięki niemu powinna nabrać elastyczności i gładkości. Raczej mi się nie przyda, ale może latem pójdzie w ruch. Cena: 11,60zł/100ml
Vaseline, rosy lips - balsam do ust z migdałowym i różanym olejkiem. Zapewnia miękkość i zdrowy wygląd ust. Nie przepadam niestety ani za firmą, ani za balsamami w tego typu opakowaniach, bo są po prostu niepraktyczne przy nakładaniu. Kolejny produkt, który trafi w inne ręce. Cena: 9,99zł/20g.
Cztery Pory Roku, skoncentrowane serum do rąk i paznokci - aktualnie walczę z przesuszonymi skórkami i serum już poszło w ruch. Niestety słyszałam, że serum jest bardzo słabe, ale dam mu szanse bo moim dłoniom teraz naprawdę potrzeba odżywienia. Cena: 8,59zł/50ml
PILOMAX, odżywka Wax Espress - do włosów grubych i normalnych. Moje zaliczają się ewentualnie do tej drugiej kategorii, bo do pierwszej zdecydowanie nie. Jestem go jednak ciekawa, bo może być fajna jako maska. Właściwie pierwszy kosmetyk z pudełka, który faktycznie przypadł mi do gustu. Cena: 17zł

shiny-box

          Nie będę owijać w bawełnę i powiem, że na mnie to pudełko nie zrobiło wrażenia. Jest fajne, bo kosmetyki w nim zawarte należą do różnych kategorii, znalazłyśmy coś do włosów, do makijażu, do pielęgnacji dłoni, stóp i twarzy. Mam jednak wrażenie, że są to produkty nijakie. Nie ma tutaj niczego WOW i brakuje mi w nim tej wiosennej nuty. Nie wiem dlaczego, ale po pudełku Sping Xo Xo czuję niedosyt, mam wrażenie, że czegoś tutaj po prostu zabrakło. Nie wiem czy mam za duże wymagania, czy zmęczyło mnie już poznawanie firm, które już znam (jak Vaseline, Pilomax, Cztery Pory Roku czy Gesha). Podchodząc obiektywnie jest nawet fajnie, ale do mnie zawartość kompletnie nie trafiła.

Jakie są Wasze odczucia odniśnie Shiny Box Spring Xo Xo? Co dodałybyście do niego, aby było jeszcze bardziej wiosenne?

PS. Jeżeli macie ochotę to możecie już zamówić majowe pudełko Shiny Majowo mi klikając [TUTAJ]. Coś czuję, że w maju ekipa nas zaskoczy...

5 rzeczy, których nie wiesz o makijażu

$
0
0
bledy-w-makijazu

           Jest kilka rzeczy, których nawet my kobiety nie lubimy w makijażu: [KLIK]. Jednakże, mimo wszystko każda z nas (lub przynajmniej większość) chciałaby aby, na jej buzi wyglądał nieskazitelnie. Chciałybyśmy, aby skóra była naturalnie połyskująca, żeby nie było na niej śladów pudru, aby korektor nie wchodził w linie ekspresji, a pomadka trzymała się na ustach cały dzień. Są jednak rzeczy, o których nie każda z nas wie lub które wolimy ignorować, a mogą one zdecydowanie wpłynąć na wygląd i trwałość naszego makijażu. Dzisiaj przekażę Ci 5 rzeczy, których nie wiesz o makijażu, a o których powinnaś pamiętać. Oczywiście... Pewnie je znasz lub kojarzysz albo nawet stosuje i nie wyobrażasz sobie swojej codzienności bez tych elementów, ale... są wśród nas i takie, które wolą je ignorować. Chcę Ci tym postem przypomnieć, że kilka naprawdę niewielkich zmian, może sprawić, że nawet codzienny makijaż będzie wyglądał perfekcyjnie.

bledy-w-makijazu

1. Bez demakijażu, nie ma makijażu.
Jeden z najważniejszych kroków, o których musisz pamiętać jeżeli chcesz, aby Twój makijaż wyglądał nieskazitelnie. Zmycie resztek kosmetyków, które nosiłaś cały dzień to podstawa w pielęgnacji cery jak i jej pięknym wyglądzie. Nie wyobrażam sobie nakładania kremu pod oczy na resztki korektora lub tuszu do rzęs. Każdego wieczoru pamiętaj o dokładnym zmyciu makijażu, Twoja skóra przez noc sobie odpocznie, a krem który nałożysz bez problemu się wchłonie.

2. Pielęgnacja to podstawa.
Odpowiednio dobrana do Twojego typu cery może zdziałać cuda. Nie chciałabyś mieć porządnie nawilżonej, gładkiej cery bez większych niedoskonałości? Oczywiście, nie mówię tutaj o przypadkach ogromnych problemów z trądzikiem, z którymi nie jedna kobieta się boryka. Ale dobrze dobrana pielęgnacja, szczególnie ta przepisana przez lekarza, może zdziałać cuda, a na pięknej skórze makijaż wygląda zdecydowanie lepiej.

3. Poznaj swoją cerę.
Jeżeli dowiesz się jaki masz typ cery, ułatwi Ci to dobór odpowiednich kosmetyków nie tylko do pielęgnacji, ale i makijażu. Cera naczynkowa czy tłusta będzie potrzebowała innej bazy, podkładu i pudru niż cera normalna lub sucha. Podkład nawilżający będzie zdecydowanie lepiej wyglądał i dłużej się trzymał na cerze suchej niż tłustej, natomiast mocniej kryjący lepiej sprawdzi się przy popękanych naczynkach, niż delikatnej skórze.

4. Bazę odstaw na później.
Baza, czy to do powiek czy pod podkład, nie zawsze jest konieczna. Jeżeli masz problematyczną łatwo zapychającą się cerę, a skóra wymaga odpowiedniej pielęgnacji, po co dokładać do niej dodatkową warstwę? W codziennym makijażu nie zawsze musisz decydować się na użycie bazy. Jeżeli będziesz pamiętać o dobrze dobranej pielęgnacji i demakijażu, baza (silikonowa, nawilżająca, wygładzająca) na co dzień nie będzie Ci potrzebna.

5. Puder to twój przyjaciel.
Może dla niektórych wyda się to zbyt oczywiste żeby o tym pisać, ale ja niejednokrotnie spotkałam się z sytuacją, gdzie po użyciu podkładu, nie został on utrwalony pudrem. Wszystko fajnie, ale jeżeli ktoś chce uniknąć "pudrowości" buzi, to nie tędy droga. Podkład musi być przypudrowany, żeby dobrze się trzymał, nie rolował, nie migrował po twarzy. Oczywiście, trzeba wiedzieć ile i gdzie go nałożyć, ale nie radzę wychodzić z domu bez przypudrowanej buźki jeżeli chcesz mieć trwały makijaż.

bledy-w-makijazu









          Żeby makijaż dzienny lub wieczorowy wyglądał najlepiej jak to możliwe, najważniejsza jest dobrze dobrana pielęgnacja oraz demakijaż. Jeżeli będziesz pamiętać o tym, żeby wybrać też odpowiedni podkład i puder do swojej cery, makijaż będzie wyglądał naprawdę pięknie. Mam nadzieje, że 5 rzeczy, których nie wiesz o makijażu, okazały się elementami Twojej codzienności! Jeżeli tak jest, jestem przekonana, że na co dzień Twój make up wygląda i trzyma się bardzo dobrze. Niestety, to wszystko łatwiej brzmi niż jest w rzeczywistości, ale jeżeli chcesz uniknąć błędów w makijażu koniecznie przeczytaj ten tekst [KLIK], bo w połączeniu z dzisiejszą wiedzą, będziesz robić furorę wśród znajomych!

Jakie są Twoje sposoby na idealny makijaż?

Too Faced Chocolate Bar Semi Sweet

$
0
0
Too-faced-chocolate-bar

          Czekolada, to wielka pokusa, której trudno się oprzeć. Ja osobiście mogłabym bez niej żyć, co dziwiło nie raz, niektóre moje koleżanki. Wyobrażam sobie życie bez czekolady w moim jadłospisie, ale nie bez czekoladowej palety do oczu. Chociaż tego typu produktów mam wiele, co pokazywałam Wam niedawno na snapie (agwer_blog), to bardzo często sięgam właśnie po Semi Sweet, Too Faced. Jest to jedna z najbardziej uniwersalnych i najlepszych jakościowo palet jakie posiadam. Nie po raz pierwszy na moim blogu pojawiają się kosmetyki marki Too Faced. Pisałam już o klasycznej wersji palety Chocolate Bar [KLIK] porównywałam bohaterkę dzisiejszego posta, do jej starszej siostry [KLIK] i recenzowałam podkład Born This Way [KLIK]. Udało mi się też kiedyś kupić kredki do ust tej firmy i pisałam o nich [TUTAJ], zajrzyj do postów jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej. Dziś natomiast zajmiemy się kolejnym produktem Too Faced. 

Too-faced-semi-sweet

           Każda z recenzji Semi Sweet, wychwala jej opakowanie w kształcie czekolady i ja również nie mogę tego pominąć. Jest po prostu ładna, wygląda kusząco i przepięknie się prezentuje na toaletce. Jednakże jak wszystkie wiemy, nie tylko wygląd zewnętrzny się liczy, ale i środek, a ten paleta Semi Sweet ma naprawdę... Słodki. Dokładnie 16 słodkich elementów, które wyglądają naprawdę pięknie. Kolory w palecie są w większości zachowane w ciepłej tonacji, choć znajdzie się w niej kilka neutralnych odcieni. W związku z tym odnoszę wrażenie, że powinna spodobać się większości z nas. Paleta jest
          Zauważyłam jednak jedną, małą wadę. Wśród cieni jest jeden kolor, który jest właściwie brokatem i ja osobiście bardzo rzadko go używam. Użyłam go dwa razy, raz na samym początku żeby zobaczyć jaki to kolor i teraz, robiąc swatche. Jest ładny, ale moim zdaniem, mało przydatny. Może znajdą się wśród Was zwolenniczki brokatowych cieni, nawet w makijażu dziennym, ale ja raczej do nich nie należę. Poza tym, cienie delikatnie się osypują, ale zauważyłam, że ma to miejsce nawet przy droższych paletach, więc nie uważam tego za wadę. Paleta kosztuje 179zł w cenie regularnej i możecie ją dostać w Sephorze lub online [KLIK]

Too-faced-semi-sweet

Too-faced-semi-sweet

          Uwielbiam Semi Sweet dlatego, że ma bardzo dobrą jakość, w stosunku do ceny. Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, wyśmienicie trzymają się na bazie z korektora jak i cienia kremowego. Nie bledną w ciągu dnia i świetnie się nimi pracuje. Podobnie jak jej poprzedniczka, delikatnie pachnie czekoladą i jest po prostu przyjemna w obsłudze. Cienie bezproblemowo łączą się z produktami innych marek, nie robią plam, osypywanie jak wspomniałam wcześniej, jest umiarkowane, a zawarte w niej kolory dają rozmaite możliwości. 
          Czy warto się nią zainteresować? Myślę, że tak, ale jeżeli nie malujecie nikogo więcej poza sobą, zastanówcie się czy potrzebujecie palety, która ma jedynie 12 miesięcy ważności. Czy będziecie w stanie ją zużyć, zanim cienie będą przeterminowane? Jeżeli tak, to nie ma się co zastanawiać, bo zaspokoi ona nawet najbardziej wymagającego użytkownika. Ja czaję się teraz na najnowsza propozycję Too Faced, Peach i nie mogę się doczekać jak trafi do mojej kolekcji.

A Wam jak się podoba młodsza wersja Chocolate Bar?

3 sposoby na tańsze zakupy | Kupon.pl + konkurs!

$
0
0
jak-kupowac-taniej

         Od jakiegoś czasu szukam sposobów na mądre dysponowanie pieniędzmi. Nie ukrywam, że bywały momenty w moim życiu, kiedy zamiast odkładać, wolałam kupić sobie nową pomadkę (czyt. paletkę), albo gdzieś pojechać. Jednakże człowiek z czasem mądrzeje i zaczyna się zastanawiać nad tym co, gdzie kupuje i przede wszystkim za ile. Zaczęłam poszukiwać sposobów, jak zapanować nad tym co kupuję, ile na to wydaję i gdzie najlepiej robić zakupy, żeby było taniej. W moim przypadku w dużej mierze dotyczy to kosmetyków, ale jak każda kobieta robię też zakupy spożywcze, czy te z artykułami domowymi. Dziś opowiem Wam o 3 krokach, które mogą pomóc Wam zarządzać swoimi finansami w lepszy, bardziej przemyślany sposób. Post jest tworzony we współpracy z portalem Kupon.pl i więcej informacji na jego temat znajdziecie w dalszej części posta.

jak-kupowac-taniej

1.  Rób listy.

          Jedna z najbardziej podstawowych rzeczy, ale jakże oczywistych. Kiedy spiszesz sobie na kartce lub nawet w telefonie produkty, które potrzebujesz, na pewno o nich nie zapomnisz. Zarówno podczas zakupów w sklepie stacjonarnym, jak i online. Robienie tzw. w blogosferze wishlisty, nie jednokrotnie pomogło mi w zakupieniu kosmetyków, o których wcześniej zapominałam. Ponadto, jeżeli robisz zakupy na miejscu, będziesz mniej krążyć po sklepie, zastanawiając się co potrzebujesz i gdzie to jest, jednocześnie wkładając do koszyka, pięć niepotrzebnych rzeczy. Listy pomagają nie tylko zorganizować zakupy, ale jednocześnie skrócić czas ich trwania. U mnie sprawdza się to bardzo dobrze i przy każdych większych zakupach, lub kiedy szykuję się na jakąś dużą promocję, zawsze mam przy sobie listę!

2. Nie spiesz się.

          Pośpiech to nienajlepszy doradca podczas robienia zakupów (przy podejmowaniu decyzji też nie, a jak wiemy, zakupy wiążą się również i z tym). Osobiście łatwiej mi się robi zakupy, kiedy mam więcej czasu i na spokojnie mogę kupić to, czego potrzebuje. Spiesząc się, chwytam po produkty, które myślę, że są mi potrzebne, a w domu okazuje się, że mam ich zapas. Jeżeli jeździsz raczej na większe zakupy, postaraj się mieć na nie po prostu więcej czasu. Będziesz pewna, że kupisz to, co chciałaś i nie będziesz się stresować zakupami w pośpiechu. Podobnie jest zresztą z zakupami online. Nie mając zbyt wiele czasu, możesz pominąć coś, czego potrzebujesz (nawet jeżeli masz to na swojej liście!) lub coś czego nie planowałaś, co często jest kuszące podczas promocji. A z kolei, żeby nie uniknąć żadnych akcji promocyjnych...

3. Używaj kuponów rabatowych.

          Czyli coś, co dla nie jednej z nas, jest nie lada gratką. Używanie kuponów rabatowych nie tylko umożliwia nam robienie tańszych zakupów, ale pozwala oszczędzać na produktach, które od dawna planowałyśmy kupić. Na stronie www.kupon.pl dostępna jest masa zniżek, które możesz wykorzystać w każdej chwili! Używanie takich kuponów jest niezwykle proste. Wystarczy, że znajdziesz rabat, który Cię interesuje, na przykład do sklepów czy drogerii internetowych, jak Douglas, klikniesz na niego i strona automatycznie pokaże Ci kod i przeniesie do strony sprzedawcy. Prawda, że to banalnie proste? Już Wam kiedyś mówiłam, że ja często używam tego typu kuponów, szczególnie podczas zakupów online, bo zdarzyło mi się stacjonarnie przepłacić. Kiedy zdałam sobie tego sprawę, postanowiłam więcej nie dać się naciągnąć. Tym oto sposobem, zanim coś kupie, zawsze robię research w poszukiwaniu kuponów. I Wam też radzę to robić!

jak-kupowac-taniej


   Dodatkowo mam dla Ciebie kilka informacji o bardzo fajnych rabatach, które możesz znaleźć na stronie kupon.pl z okazji Dnia Matki. Kod rabatowy Douglas o wartości 60zł przy zakupach za minimum 400zł i kod jest ważny do końca maja. Wśród Kodów rabatowych iStyl - warto zwrócić uwagę na dwa, pierwszym z nich jest -5% na kosmetyki Clinique oraz -5% na kosmetyki theBalm. Kody są jednorazowe i nie łączą się z innymi promocjami. 

Na samym końcu mam dla Was informację o fajnym konkursie organizowanym na stronie, gdzie możecie wygrać coś dla swojej mamy! Wystarczy podać swoje imię oraz imię mamy, zapisać się do newslettera, a do zgarnięcia jest jedna z 10 kart podarunkowych do księgarni Matras. Jeżeli Wasze mamy są zagorzałymi czytelniczkami, do dzieła [KLIK]!

Jakie są Wasze sposoby na oszczędzanie? Koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach!

Nowości Makeup Geek | MannyMUA Palette, Full Spectrum eye liner pencil

$
0
0
Makeup-geek-blog

          Dwa tygodnie temu na Instagramie pokazywałam Wam najnowszą przesyłkę od Makeup Geek [KLIK], w której znalazłam paletę współtworzoną z youtuberem MannyMUA i pełną kolekcję kredek Full Spectrum, wciąż nie mogę wyjść z zachwytu nad tymi produktami. Ponieważ jestem ogromną fanką kosmetyków tej firmy, muszę pokazać Wam je z bliska. Mam przyjemność pracować na wielu produktach tej firmy, ale najnowsze kredki oraz cienie Makeup Geek całkowicie zawładnęły moim światem. Jeżeli chcecie się dowiedzieć jak wygląda najnowsza paleta cieni, zaprojektowana we współpracy z MannyMUA oraz kredki z kolekcji Spectrum, pokażę Wam je w dzisiejszym poście. Ponadto do moich zbiorów, dołączyło też 10 nowych cieni, które po raz kolejny są najwyższej jakości. 

Makeup-geek-blog

          Jeżeli śledzicie makijażowy świat YouTube na pewno kojarzycie kogoś takiego, jak Manny MUA. Jego kanał ma już ponad milion subskrypcji, a Manny zajmuję się na nim oczywiście makijażem. Jeszcze w tamtym roku zaprojektował wraz z ekipą Makeup Geek paletę, którą bardzo chciałam mieć w swojej kolekcji. Manny dość szybko pokazał, jak paleta będzie wyglądać w środku i choć jest zachowana w mocno ciepłej tonacji, od razu przypadła mi do gustu. Po za tym wśród dziewięciu cieni jest prasowany pigment Insomnia, którego w takiej postaci nie można nigdzie dostać. Część cieni została specjalnie zaprojektowana przez Manniego, ale część z nich jest do kupienia w stałej kolekcji. Poniżej zamieściła swatche i opisy wszystkich kolorów z palety. Ale póki do tego dojdę... Czyż nie jest boska?!

Makeup-geek-blog


          Jak zwykle, cienie są niesamowicie mocno napigmentowane i w większości kremowe. Jedynie MARS jest bardzo suchy i trzeba go dokładać aby uzyskać mocniejszą pigmentację, ale poza tym dobrze się nimi pracuje. Manny zaprojektował na potrzeby palety, pięć cieni: Luna, Artemis, Sora, Aphrodite, Mars, natomiast Insomnia to dostepny w sprzedaży sypki pigment, który specjalnie do tej palety został sprasowany. Pozostałe trzy cienie Cosmopolitan, Frappe, Beaches & Cream są dostępne w stałej sprzedaży jako cienie pojedyncze. Nie pytajcie mnie, czemu nie zrobiłam swatchy po 3 na zdjęcie, sama nie wiem dlaczego. Wracając jednak do palety, z tego co opowiadał Manny, przy tworzeniu palety oraz nazw cieni, mocno sugerował się Czarodziejką z Księżyca, bo była to jego ulubiona bajka w dzieciństwie. Zresztą jego logo zamieszczone na pudełku ewidentnie do tego nawiązuje.
          Co do samego opakowania, to nie mam absolutnie nic do zarzucenia. Porządnie wykonane z twardego kartonu, które jednocześnie wygląda bardzo elegancko. Magnes jest nieziemsko mocny (położyłam obok palety pojedynczy cień i się do niej przyciągnął...), a kolory w środku można sobie wymieniać, co uważam za wielki plus. Bardzo się cieszę, że paleta do mnie trafiła, bo uważam, że jest jedną z piękniejszych jakie posiadam. Makijaż, który nią wykonałam chwilę po otrzymaniu paczki pokazywałam Wam też na Instagramie: [KLIK]

Makeup-geek-blog

           W skład kolekcji Full Spectrum wchodzi 10 kredek do oczu, od lewej: Obsidian, Plumeria, Espresso, Spice, Royal, Orchid, Ocean, Mint, Cobalt, Nude. Jednym z plusów jest to, że dostępne są kolory neutralne takie jak brązy, czerń czy beż ale i coś mocniejszego jak bordo, kobalt, mięta czy fiolety. Wszystkie kredki są genialnie napigmentowane, miękkie i bardzo trwałe. Dość szybko zastygają, więc trzeba je rozcierać od razu po aplikacji. Kolory wyglądają bosko i pięknie podbijają nałożone na nie cienie. Jestem nimi zachwycona, bo bardzo brakowało mi w kufrze dobrych kredek w mocnych kolorach. Używam je właściwie do każdego makijażu, szczególnie jeżeli chcę podbić jakiś kolor i sprawdzają się rewelacyjnie.

Makeup-geek-blog

          Chyba nie muszę pisać, że po raz kolejny firma Makeup Geek odwaliła kawał świetnej roboty. Manny MUA Palette powala nie tylko jakością, ale i kolorami. Kredki są bardzo ładne i niezwykle wygodnie się nimi pracuje. Nie pokazałam Wam tutaj bliżej 10 nowych cieni, ponieważ chcę przygotować na ich temat osobny post. Natomiast jeżeli macie ochotę poczytać o cieniach foliowych, matowych czy brokatach Makeup Geek Sparkles, to klikajcie w nazwy, przeniesie Was do recenzji tych produktów. 
          Aktualnie to właśnie kosmetyki Makeup Geek należą do moich ulubionych, nie wyobrażam sobie bez nich, moich makijaży. Czekam, aż firma wypuści podkłady i produkty do konturowania, to tylko u nich będę się zaopatrywać! Jeżeli interesują Was produkty MUG możecie znaleźć je na stronie producenta www.makeupgeek.com/store/, albo na stronach typu glowstore lub house of beauty. Kwestia wybrania najkorzystniejszej oferty.

Co najbardziej urzekło Was w nowościach Makeup Geek? 

Makijaż permanentny brwi - microblading

$
0
0
makijaz-permanentny-microblading

             Już od dłuższego czasu się nad tym zastanawiałam. Oglądałam zdjęcia, czytałam artykuły i analizowałam, konsultowałam to z własną klauzulą sumienia. Rozmawiałam z kobietami, które się na to zdecydowały i byłam zachwycona takim pozytywnym odzewem. Długo nie mogłam podjąć decyzji, aż nadszedł moment, aby się zdecydować! O czym mowa? O permanentnym makijażu brwi metodą microblading. Jest to metoda permanentnego makijażu brwi, która daje wrażenie prawdziwych włosków. Chodziłam, myślałam i analizowałam. Aż w końcu, jakieś dwa miesiące temu dojrzałam do tej decyzji! Zrealizowałam jedno z marzeń, które od kilku lat rodziło się w głowie... mojej mamy. 

makijaz-permanentny-microblading

           Dzięki współpracy z Gabinetem Kosmetologii Estetycznej pani Moniki Karbowniczak, miałam możliwość zorganizowania dla mamy permanentnego makijażu brwi. W wyniku życiowych zakrętów, mojej mamie już wiele lat temu, odrosły liche, jasne i bardzo niesforne włoski. W ciągu ostatniego roku coraz częściej myślała o makijażu permanentnym i dzięki pani Monice, mogłam spełnić jej małe marzenie. W dzisiejszym poście chciałabym przybliżyć Wam proces całego zabiegu oraz efekty końcowe.

Dlaczego zdecydowałyśmy się właśnie na tę metodę?

          "Microblading to technika, która otworzyła drzwi do świata mikropigmentacji wszystkim, którzy pragną posiadać trwałe, lecz niezwykle naturalne i delikatne brwi. Dobrze wykonany zabieg umożliwia idealną imitację brwi naturalnych, ich całkowitą odbudowę lub częściową rekonstrukcję. (...) Uzyskany efekt do złudzenia przypomina piękne i regularne brwi."


Co to jest microblading?

          Mówiąc językiem fachowców jest to wprowadzenie pigmentu za pomocą mikroostrza do warstwy kolczystej naskórka*. Czyli nic innego, jak po prostu zabieg, który ma na celu wypełnienie brwi, dorysowanie włosków bezpośrednio na skórze. Za pomocą specjalnego piórka, kosmetolog nacina skórę tworząc kształt pojedynczego włoska, w który wtłaczany jest później pigment. Zabieg nie sprawi, że nasze naturalne włoski będą rosły grubsze, będzie ich więcej albo pobudzi je do wzrostu. Microblading uzupełnia, nadaje kształt za pomocą naturalnie wyglądających włosków narysowanych przez profesjonalistę. 

makijaz-permanentny-microblading

makijaz-permanentny-microblading

Makijaż permanentny brwi metodą microblading - jak wygląda zabieg?


1. Przede wszystkim konsultacja, która ma na celu zapoznanie się z klientką, jej oczekiwaniami i wizją makijażu permanentnego. Następnie wypełniona zostaje ankieta, dzięki której, specjalistka upewnia się, że nie ma przeciwwskazań do wykonania zabiegu. 
2. Następnym krokiem jest nałożenie na brwi maści znieczulającej. Jest to najdłuższy element całego zabiegu, ponieważ należy odczekać ok. 40 minut, aż produkt zacznie działać. Po tym czasie można przejść do najważniejszej części.
3. Dobranie kształtu brwi, to najbardziej istotny element makijażu permanentnego. W końcu efekt będzie utrzymywał się przez od roku nawet do trzech lat (w zależności od skóry), więc jest to niezwykle istotny fragment całego zabiegu. Pani Monika wyrysowała kształt kredką i później wspólnymi siłami, nanosiłyśmy drobne poprawki. 
4. Już przed samym zabiegiem, wybrałyśmy kolor, który wydawał nam się, dla mamy, najbardziej odpowiedni. Postawiłyśmy na średni, niezbyt ciemny brąz.
5. Za pomocą specjalnego, maleńkiego piórka, skóra zostaje delikatnie nacięta i powstają rysy pierwszych włosków. Jest to najmniej przyjemny fragment, ale wprawna ręka załatwi tą sprawę raz dwa. Dzięki znieczuleniu nie było to nieprzyjemne, choć mama momentami odczuwała lekki dyskomfort. 
6. Ostatnim etapem makijażu permanentnego microblading jest nałożenie pigmentu, który ma za zadania wchłonąć i przyciemnić stworzone wcześniej włoski. Kolor barwnika z czasem lekko ciemnieje i dopiero po 2-4 dniach widać pełny efekt końcowy. 

makijaz-permanentny-microblading

makijaz-permanentny-microblading

makijaz-permanentny-microblading

          Tak naprawdę, najważniejszym elementem makijażu permanentnego jest wyrysowanie brwi. Kształt należy dobrać do twarzy, upodobań i charakteru klientki. Pani Monika w tym zadaniu spisała się rewelacyjnie, za co z tego miejsca, obie z mamą bardzo chciałyśmy podziękować. W przypadku mojej mamy nie było problemu z kolorem, czy grubością brwi, bo mama postanowiła całkowicie oddać się w ręce fachowca. Jednakże dobranie dla niej odpowiedniego kształtu zajęło nam dobrą chwilę. Miałyśmy problem, bo mama mimowolnie unosi lewą brew i musiałyśmy dobrać taki kształt, aby zarówno rozluźniona, jak i uniesiona brew wyglądała dobrze w stosunku do drugiej. Było to nie lada wyzwanie, ale wspólnymi siłami - podołałyśmy. Tak naprawdę, samo dopasowanie odpowiedniego kształtu, trwało dłużej niż sam zabieg. Mama zaufała ekspertce - Pani Monice - i myślę, że dobrze zrobiła, bo efekt końcowy jest naprawdę świetny. Zresztą całą metamorfozę pokazałam na ostatnim zdjęciu.

makijaz-permanentny-microblading



microblading-szczecin










          Zaraz po zabiegu brwi mojej mamy wyglądały bardzo dobrze. Skóra było lekko zaczerwieniona, ale poza tym brwi wyglądały jak nowe! Zresztą, takie właśnie były. Od razu umówiłyśmy się na poprawkę, zawsze jest ona w cenie zabiegu i powinno się na nią umówić nie wcześniej, niż dwa tygodnie po pierwszej wizycie. Kiedy udałyśmy się na poprawkę, co miało miejsce miesiąc później, brwi wymagały niewielkich zmian. Pani Monika doradziła użycie jaśniejszego pigmentu, aby brwi dopasowały się do koloru włosów mamy. Delikatnie je pogrubiła i uzupełniła niewielki luki, które utworzyły się w ciągu minionego miesiąca. Od razu po poprawkach,  mama mogła cieszyć się pięknymi brwiami!

Jak pielęgnować brwi po makijażu permanentnym?


• W ciągu 5-7 dni po zabiegu, kiedy naskórek się złuszcza, a skóra goi, należy regularnie nawilżać łuk brwiowy. Trzeba dbać o to, aby skóra nie uległa przesuszeniu,  należy unikać kontaktu z wodą oraz innymi kosmetykami niż maść nawilżająca brwi. Nie malować, nie robić henny, nie drapać, nie dotykać brwi. 
• Po 30 dniach od zabiegu powinno się unikać opalania twarzy, korzystania z sauny, solarium i basenu. Zaleca się odstawić jeszcze na jakiś czas ostre peelingi, które mogą podrażnić naskórek. 
• Zbyt częste opalanie, zabiegi złuszczające, brak nawilżenia czy mocny peeling, mogą doprowadzić do odbarwień.

microblading-szczecin


microblading-szczecin

          Z góry Was przepraszam, że zdjęcie przed i po są wykonane w innym oświetleniu, ale nie miałyśmy już warunków zrobić ich w tym samym miejscu. W każdym razie, widać różnicę, prawda?! W końcu moja mama ma brwi! Dorysowane włoski wyglądają bardzo naturalnie i gdybym nie wiedziała, że to makijaż permanentny, ciężko byłoby mi się zorientować. Mama jest niezwykle szczęśliwa, że jej brwi są widoczne, bo wcześniej ciężko było je dostrzec. Początkowo miałam wrażenie, że moja mama wygląda srogo, ale w końcu po raz pierwszy od wielu lat miała... brwi. Teraz już się przyzwyczaiłam (ona zresztą też) i obie jesteśmy zachwycone efektem!
          Jeżeli jesteście ze Szczecina i chciałybyście sprawić sobie makijaż permanentny za pomocą metody Microblading, to z czystym sumieniem mogę polecić Gabinet Kosmetologii Estetycznej Pani Moniki Karbowniczak. Zabieg przeprowadzony był bardzo profesjonalnie, za pomocą sterylnych urządzeń i z zachowaniem wszelkich zasad higieny. Właścicielka podchodzi indywidualnie do każdego klienta, a usługi są wykonywane na najwyższym poziomie.

Jeżeli zapisując się na makijaż permanentny metodą microblading powiecie, że jesteście z mojego bloga zamiast 690zł zapłacicie jedynie 490zł!

          Gabinety Pani Moniki, można znaleźć na ul. Chłodnej 1 oraz ul. Wyzwolenia 119. Więcej informacji możecie znaleźć na stronie internetowej www.kosmetologiaszczecin.pl lub na FB: [KLIK].

Która z Was zdecydowałaby się na makijaż permanentny brwi metodą microblading?


Czego nie robić na Instagramie: 7 podstawowych błędów

$
0
0
jak-prowadzic-instagram

           W dzisiejszych czasach, blogowanie nie kończy się jedynie na pisaniu bloga. Aktualnie jest to coś więcej, a jego nieodłączną częścią jest prowadzenie kont, w różnych mediach społecznościowych. Jednym z moich ulubionych jest tytułowy Instagram i to właśnie o nim sobie dziś porozmawiamy. Tzn. ja porozmawiam sobie z Wami, a właściwie to będę prowadzić monolog. Instagram to kolejne, zaraz po Facebooku (jak nie tak samo) ogromne i potężne medium społecznościowe. Jeżeli chcesz aby Twój profil rósł w siłę, zbierał obserwacje, serduszka i prowokował zaangażowanie Twoich czytelników, też musisz się zaangażować w jego prowadzenie. Jeżeli jednak Twój profil nie przynosi Ci satysfakcjonujących wyników, a chcesz zająć się nim na poważnie, musisz poznać 7 podstawowych błędów, które często popełniają użytkownicy Instagramu i zacząć ich unikać. Może popełniasz któryś z nich, dlatego Twój profil nie rośnie w siłę? Jeżeli chcesz się dowiedzieć czego unikać, na co warto zwrócić uwagę w kreowaniu swojego konta i jak skutecznie prowadzić Instagram, zapraszam na kolejny tekst z serii Blogowanie od kuchni

jak-prowadzic-instagram

          Jeżeli nie chcesz, oczywiście nie musisz zajmować się Instagramem, ale polecam. Nie dość, że to fajna zabawa, to zwiększa ruch na blogu i Twoi czytelnicy mogą lepiej Cię poznać, Ty ich zresztą też- jeżeli chcesz. Instagram to fajne miejsce do dzielenia się swoją codziennością, pasją, zainteresowaniami, w szybki, bardzo prosty i kreatywny sposób. O plusach prowadzenia Instagramu, sposobach jak robić to skutecznie, pojawi się osobny wpis, ale dziś zajmiemy się błędami, których warto unikać przy prowadzeniu swojego konta. Czego nie robić na Instagramie? Poniżej 7 podstawowych błędów:


BRAK ZDJĘCIA PROFILOWEGO

Pewnie dla niektórych, może się to wydać mało istotne, ale niejednokrotnie słyszy się o tym, że ludzie lubią widzieć kogo czytają. Znać jego twarz, by móc przypisać ją do danego miejsca w sieci, danego autora, danej marki (którą tworzysz będąc blogerem). Ponieważ Instagram, to nieodłączna część bloga (przynajmniej w moim przypadku, jak i pewnie wielu blogerów) dobrze jest pokazać na nim swoją twarz. To naprawdę wpływa na to, jak ludzie Cię postrzegają. Dodając swoje zdjęcie profilowe na Instagram (na blogu zresztą też) będziesz dla nich osobą bardziej wiarygodną. Nawet jeżeli piszesz o gotowaniu albo o paznokciach, gdzie teoretycznie nie musisz się pokazywać.


BRAK LINKA W OPISIE

Jak ludzie odnajdujący Twój profil na Instagramie, (czy to za pomocą hashtagów, komentarzy czy polecenia) mają trafić na Twojego bloga, jeżeli nie wrzucisz do niego linka w opisie profilu? Jest tylko jedno miejsce w tej aplikacji, gdzie możesz wrzucić aktywny link, w tzw. bio - i zrób to! Masz tam miejsce na jeden odnośnik, który skutecznie może przekierować odbiorców na Twojego bloga. Nie zapominaj o tym, w końcu po to masz Instagram, żeby między innymi zachęcić ludzi, to odwiedzania Twojego bloga! Warto ułatwić im sprawę.

BRAK HASHTAGÓW

Nie dopisując do swoich zdjęć żadnych hashtagów, tracisz potencjalnego odbiorę albo i odbiorców. Hashtagi umożliwiają odnajdywanie Twojego profilu innym użytkownikom, w łatwy i szybki sposób. Jeżeli to dla Ciebie nowość, wybieraj takie słowa, które są powiązane z tematyką, którą się zajmujesz. Niech nawiązują do Twojego profilu na Instagramie i treści jakie zamieszczasz na blogu. Po co Ci pasjonaci szydełkowania, jak piszesz o motoryzacji?

MONOTEMATYCZNOŚĆ

Publikowanie w kółko tych samych zdjęć, z tymi samymi produktami jest po prostu nudne. Nie mówię tutaj o trzymaniu się swojego stylu, bo to nigdy nie jest nudne. Wrzucanie cały czas bardzo podobnych do siebie zdjęć, które nic nowego nie wnoszą, nie wzbudzają wśród obserwatorów żadnych dodatkowych emocji, ani doznań estetycznych. Wprowadzaj nowe elementy, kombinuj, zmieniaj kompozycje, oświetlenie, kolory czy chociażby drobne dodatki. Znajdź swój styl i pozwól mu ewoluować!


jak-prowadzic-instagram


ZERO REAKCJI

Nie możesz oczekiwać, że ludzie będą chętnie oglądali Twój profil na Instagramie, jeżeli nie będziesz wchodził z nimi w interakcję. Nie będą się czuli u Ciebie komfortowo i po prostu Cię oleją. Drugą sprawą są komentarze i serduszka u innych użytkowników. Tutaj zasada jest podobna jak z komentowaniem na blogach [KLIK], jeżeli chcesz się gdzieś pokazać, to się pokaż! Komentuj, wejdź w dyskusję, zostaw serduszko - znak, że interesujesz się danym profilem, podobają Ci się zdjęcia i jednocześnie pokażesz, że istniejesz i też masz profil na Instagramie. Zauważy Cię nie tylko właściciel konta, ale i osoby, które u niego komentują czy lubią jego zdjęcia, a to kolejne potencjalne osoby, którym może spodobać się Twój profil na Insta.

BRAK REGULARNOŚCI

Kwestia o której mogłabym dyskutować godzinami. Ponownie pozwolę sobie przypomnieć, że podobna kwestia jest z blogiem. Zero regularności - zero odbiorców. Jeżeli dodajesz na Instagram zdjęcie raz na miesiąc, to nie dziw się, że liczba obserwacji nie rośnie lub stoi w miejscu na trzech obserwatorach (mama, siostra i kuzyn).  Nie popadaj jednak w skrajność i nie rzucaj się na aparat, żeby dodać pięć-dziesięć zdjęć w ciągu jednego dnia! Najlepiej jedno po drugim. Zbyt intensywna aktywność na Instagramie drażni i ludzie zamiast u Ciebie zostać, uciekną. W końcu używają Instagramu do przeglądania kilkudziesięciu profili, nie tylko Twojego. Najbardziej optymalne jest wrzucanie jednego zdjęcia dziennie, ewentualnie dwóch. Wzbudzisz zainteresowanie, ludzie będą ciekawi co u Ciebie, ale nie zirytujesz ich nadmierną dawką informacji. Metodą prób i błędów znajdź swój schemat, może w Twoim przypadku wystarczy jedno zdjęcia na dwa-trzy dni?

BARDZO NISKA JAKOŚĆ ZDJĘĆ


Ja wiem, że teraz znajdą się obrońcy tych, którzy nie mają zajebistego sprzętu foto. Pozwolę sobie wyprowadzić ich z błędu. Masz telefon? Masz dobry aparat. Proszę nie wciskać mi kitu, że pikseloza, że musi być lustrzanka, że musi być full HD, 5 miliardów pixeli. Nie. Teraz w bardzo przystępnej cenie, można kupić telefon z przyzwoitym aparatem, a droższe modele często przewyższają jakością tanie lustrzanki. Moja rada: dobre światło, fajna kompozycja, czyste zdjęcie, nawet zrobione pralką, się obroni.

          Generalnie dość dużym problemem przy prowadzeniu konta na Instagramie jest brak spójności. Zdjęcia w żaden sposób się ze sobą nie łączą, dotyczą zbyt wielu tematów - co, nie ukrywajmy, może odstraszać. Wrzucanie zdjęć lub grafik z Google to jedno z najgorszych rozwiązań! Nie dość, że jest to bardzo często kradzież czyjejś własności, to w żadnym stopniu nie odzwierciedla to Twojego JA. Jeżeli nie masz pomysłu na swój Instagram - ćwicz, eksperymentuj, baw się zdjęciami, szukaj ciekawych kont. Inspiruj się swoją stroną/blogiem, pokazuj swoje zainteresowania, pasje czy sposób na spędzanie czasu i szukaj sposobu na swój profil. Poza tym... nic na siłę. Chociaż uważam, że warto się tym zainteresować, bo Instagram to jedno z najbardziej inspirujących miejsc w sieci!

Jestem bardzo ciekawa czy macie jakieś swoje sposoby prowadzenia Instagramu? Jakieś wskazówki, które pomogły Wam zdobyć zainteresowanie odbiorców? Koniecznie zostawcie swoje pomysły w komentarzach, wraz ze swoimi nickami na Insta!

PS. Jeżeli mnie jeszcze nie śledzicie, to zapraszam: www.instagram.com/agwer_blog

jak-prowadzic-instagram





Nowości kwiecień 2016 | Kat Von D, NYX, Makeup Geek

$
0
0
nowosci-blog

          Przypomniałam sobie dziś, że na blogu nie pokazywałam Wam jeszcze moich kwietniowych nowości. Znalazło się wśród nich kilka ciekawych kosmetyków, w związku z czym pomyślałam, że póki nie jest jeszcze za późno, podzielę się łupami na blogu! Ostatnio przypomniało mi się, że jednym z moich noworocznych postanowień był minimalizm kosmetyczny, do którego na początku roku ciężko było mi się zastosować. Na szczęście pamięć zawodziła mnie tylko przez chwilę i małymi kroczkami wracam do mojego postanowienia. Nie zmienia to jednak faktu, że coś tam mi przybyło i chciałabym Wam to pokazać. Jeżeli macie ochotę zobaczyć moje kwietniowe nowości, zapraszam!

nowosci-blog

            W pierwszej chwili bardzo się zdziwiłam, bo myślałam, że nie przybył mi żaden kosmetyk do włosów, co generalnie byłoby dość dziwne. Ale opamiętałam się i wśród nowości znalazła się kolejna butelki ECO LAB, wcierki na porost włosów. Póki co, jest to moje drugie opakowanie i bardzo jestem z niej zadowolona. Nie podrażnia, nie przesusza, w dodatku zauważalnie przyspiesza porost i powoduje wysyp baby hair. Wśród produktów do pielęgnacji znalazł się też krem z filtrem 50SPF Mary Kay suncare, który dostałam od Ali. Brakowało mi takiego produktu na lato, więc sprawdzi się (mam nadzieję) idealnie. Nie mogłam też przejść obojętnie koło brzoskwiniowej mgiełki z Inglota i choć kupiłam ją, bo chciałam wykorzystać kupon rabatowy, zapłaciłam pełną cenę ponieważ... zapomniałam dać kuponu (co zaowocowało też zakupem konturówki nr 74 w cenie regularnej). W każdym razie mam nadzieję, że dobrze się sprawdzi latem, bo póki co jestem zadowolona. Szczególnie z zapachu!

nowosci-blog

          W kwietniu przyszła też do mnie paczka z nowościami od Makeup Geek. W przesyłce znalazła się paleta cieni zaprojektowana wspólnie z youtuberem Manny MUA, cała kolekcja kredek z serii Full Spectrum i 10 pojedynczych cieni. Całą paczkę wraz ze swatchami pokazywałam Wam w notce [KLIK]. Aczkolwiek z nowej kolorówki to dopiero niewielka część tego, co Wam dziś pokażę. Dostałam również paczkę z L'oreala z zestawem do konturowania Infallible Sculpt, o którym niebawem pojawi się post z recenzją i instrukcją obsługi. Mam bardzo mieszane uczucia co do tego produktu, ale póki co wstrzymam się z ostateczną opinią. Będąc w Hiszpanii nie mogłam przejść obojętnie obok szafy Kat Von D i choć kusiło mnie parę rzeczy, wybrałam jedynie paletę do konturowania. Shade and light palette kusiła mnie od samego początku i muszę przyznać, że wciąż jestem nią zachwycona. Nie jest idealna, ale kolory są naprawdę piękne! 
   Może mi nie uwierzycie, ale na promocji w Rossmannie skusiłam się jedynie na dwa produkty. Oba z nich to tusze do rzęs, w dodatku takie same, no prawie. Wybrałam Maybelline Lash Sensational w klasycznej wersji i wodoodpornej, bo słyszałam o niej wiele zachwytów. Póki co jest bardzo mokra, ale i tak świetnie sobie radzi. Muszę sprawdzić ją w deszczu, ale ostatnio jakoś nie miałam za bardzo ku temu sposobności. Szczoteczka bardzo mi pasuje i jest to jedna z fajniejszych drogeryjnych maskar, więc polecam zwrócić na nią uwagę.

nowosci-blog

nowosci-blog

          Miałam też ogromną przyjemność być w gronie blogerek, które otrzymały paczki od NYX Polska. Przesyłka obfitowała w same cudowności i muszę przyznać, że niektóre z tych produktów pozytywnie mnie zaskoczyły, ale i trochę rozczarowały. Mam zamiar przygotować dla Was lekko spóźnioną prezentację paczki, wraz ze swatchami wszystkich produktów, a trochę tego jest! Muszę się Wam też pochwalić, że znalazłam się w gronie zwycięzców konkursu na Instagramie, który organizowała marka. Podczas Targów w Poznaniu, trzeba było zrobić sobie selfie na ściance NYXa z jednym produktem i się udało! Znalazłam się w gronie szczęśliwców. Jestem bardzo ciekawa, czym tym razem marka nas zaskoczy, a na pewno pokażę Wam to na snapie (agwer_blog) i na Insta agwer_blog

Co macie ochotę zobaczyć z bliska w pierwszej kolejności? Chętnie też poznam Wasze kwietniowe nowości!

Kiehl's Eye Treatment with Avocado

$
0
0
kiehls-eye-treatment

           Ostatnio sporo kontrowersji wywołała opinia Maxineczki na temat wychwalanego wszędzie, kremu pod oczy firmy Kiehl's. Nie zgadzam się z tym, co o nim mówi, ale to nie czas i miejsce na tą dyskusję. O jaki krem chodzi? Dokładnie o Creamy Eye Treatment with Avocado, który podbił serca wielu użytkowniczek. Ja moje opakowanie zużyłam stosunkowo niedawno i postanowiłam, że podzielę się z Wami moją opinią na jego temat. Krem używałam przez około sześć miesięcy, czyli tyle ile wynosi data ważności, więc wydaje mi się, że znam go dość dobrze. Czy warto go kupić? Jak to jest z jego nawilżeniem? Do jakiej skóry jest najlepszy i czy kupię go ponownie? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdą się dzisiejszym poście.

kiehls-eye-treatment-avocado

          Eye Treatment with Avocado firmy Kiehl's ma dwie pojemności: 14ml i 28ml. Dostępny jest w stacjonarnym sklepie marki (np. Arkadia w Warszawie) lub online w kilku drogeriach internetowych. Ja swój egzemplarz (14ml) kupiłam za 107zł stacjonarnie w Warszawie, niestety online często jego cena jest zawyżona. Najtaniej online, znalazłam go za 128zł bez kosztów wysyłki, większe opakowanie kosztuje w granicach 180zł. W kwestii opakowania kremu, firma nie odkryła niczego nowego, jest to po prostu niewielki, odkręcany słoiczek. Biały z zielonymi napisami, z ochronną osłonką. Wygląda uroczo, ale to nie wygląd kosmetyku się liczy, a to co mamy w środku. Żeby zachować większą higieniczność i nie ryzykować, że krem szybciej się zepsuje, możemy używać szpatułki przy wydobywaniu produktu.
              Krem ma śmieszny, żółto-zielony kolor i dość gęstą konsystencję, wydaje się nieco tłusty, ale nic bardziej mylnego. Nie kojarzę, aby krem posiadał jakiś zapach. Najprzyjemniejsza, poza działaniem kremu, była aplikacja. Krem rozprowadzany palcami w okolicy oczu zmieniał konsystencję na bardziej wodną, przez co odnosiło się wrażenie, że masuje się skórę właśnie wodą.  Ciężko mi opisać to wrażenie, ale porównanie do wody jest najbardziej zbliżone do tego, co dzieje się z kremem. Polecam Eye Treatment with Avocado trzymać w lodówce - uczucie, które daje krem po nałożeniu na skórę jest niesamowicie orzeźwiające, szczególnie w cieplejsze dni. Jak już omówiłam kilka spraw technicznych, pora przejść do działania!

kiehls-eye-treatment-avocado

          Większość efektów odczułam już po dwóch-trzech tygodniach użytkowania. Stosowałam go regularnie rano i wieczorem starając się, aby wieczorna dawka była bardziej szczodra niż poranna. Co zauważyłam podczas stosowania kremu?

• likwiduje suchość i szorstkość skóry od razu po aplikacji;
• niweluje przebarwienia w okolicy oczu;
• skóra po zastosowaniu kremu jest miękka i gładka, nawilżenie czuć już po pierwszym użyciu;
• przy dłuższym stosowaniu zmiękcza, wygładza i uelastycznia skórę;
• efekt miękkiej i elastycznej skóry utrzymuje się przez cały dzień;
• idealnie nadaje się pod makijaż, nie waży się, nie migruje pod korektorem;
• widocznie poprawia kondycję skóry pod oczami;
• po odstawieniu kremu, skóra wciąż pozostaje dobrze nawilżona;
• bardzo szybko się wchłania;
• nie uczula, nie podrażnia, nie zapycha;
• nie wywołuje negatywnych reakcji, nawet jak niepożądany dostanie się do oczu;

          Jest niezwykle wydajny, ja moje opakowanie zużyłam w ciągu 6 miesięcy, a jednak kremu zostało jeszcze na kilka aplikacji. Jest to krem, który bardzo dobrze odżywia i nawilża skórę pod oczami. Nie jest jednak skierowany do mocno suchej skóry! Wydaje mi się, że jeżeli macie skórę normalną, mieszaną lub tłustą, a Wasza strefa pod oczami nie jest skrajnie wysuszona, krem powinien spełnić Wasze wymagania. Ma na tyle lekką konsystencję, że nawet nałożony w dużej ilości, może nie zaspokoić potrzeb bardzo suchej skóry. Przy cięższych korektorach, albo jeżeli nakładacie pod oczy również podkład, może sobie po prostu nie poradzić.

kiehls-eye-treatment-avocado

          U mnie krem sprawdził się rewelacyjnie. Gdyby nie to, że mam zapas kremów pod oczy (teraz używam krem firmy VIANEK) to już zamówiłabym drugie opakowanie. Moja strefa pod oczami jest dobrze nawilżona, odżywiona i nie narzekam na zwiększającą się ilość linii ekspresji. Uwielbiam ten krem i jak wykończę moje zapasy, na pewno sprawię sobie kolejne opakowanie.

A jaki jest Wasz stosunek do Kiehls Eye Treatment with Avocado? Macie swój ukochany krem pod oczy?

Tarte tartelette, in bloom

$
0
0
tarte-in-bloom

          Kosmetyki firmy tarte, są bardzo wysoko na mojej liście must have. Z zaciekawieniem śledzę nowości, jakie marka wypuszcza na rynek i bardzo chętnie wykupiłabym większość z nich. Jestem chora na punkcie kosmetyków do makijażu, a tarte bardzo często, wzbudza we mnie szybsze bicie serca. Tartelette in bloom, to druga paleta tej firmy, którą posiadam, a wiąże się z nią dość ciekawa historia. Jak w poprzedniej wersji Tartelette [KLIK] zakochałam się od pierwszego wejrzenia, tak in bloom początkowo kompletnie mi się nie podobała. Mówiłam nawet dziewczynom, że raczej się na nią nie skuszę, bo nie jest w moim guście. Prawdopodobnie wynikało to z faktu, że firma wrzucała do neta perfekcyjne zdjęcia, wręcz grafiki, które zamiast mnie zachęcać, działały odwrotnie. Jednakże jak to często ze mną bywa, rzuciło mi się w oczy kilka pięknych makijaży, swatche i... po prostu przepadłam!

paleta-tarte

tarte-in-bloom

          Opakowanie jest niezwykle kuszące dla zmysłów. Złote, bardzo eleganckie wnętrze i elektryzująca, fioletowo-różowa oprawa na zewnątrz. Wykonane jest z dbałością o każdy szczegół, plastik jest porządny, zatrzaski mocne i dokładnie wykonane. Podobnie jak w przypadku jej poprzedniczki, tutaj również nie mam nic do zarzucenia. 
           Natomiast kolorom w środku mogę zarzucić to, że są po prostu genialne. Jako, że nigdy nie byłam fanką ciepłych kolorów ,(co chyba wiecie) nie spodziewałam się, że Tartelette in bloom, tak bardzo przypadnie mi do gustu. Kolory są jednak dobrane w taki sposób, że za ich pomocą stworzymy każdy makijaż, dosłownie! Jasne odcienie pozwolą na subtelny, delikatny makijaż dzienny, a mocne i intensywne brązy perfekcyjnie sprawdzą się na imprezę. Co więcej mogę o niej powiedzieć? Pigmentacja powala na kolana, trwałość jest na najwyższym poziomie, a z lekkim osypywaniem można sobie poradzić. W odróżnieniu od swojej poprzedniczki, ta paleta tarte poza cieniami matowymi, zawiera dwa cienie perłowe, których drobinki są średniej grubości. Nie uzyskamy za ich pomocą płynnej tafli, ale pięknie rozświetlą powiekę, wewnętrzny kącik czy zaakcentują mocniejszy makijaż wieczorowy. Zawsze mam ją przy sobie podczas malowania klientek bo wiem, że gwarantuję im najwyższą jakość. Muszę jednak zwrócić uwagę na to, że paleta nie jest najłatwiejsza w obsłudze, bo moc pigmentu może robić plamy. Najlepiej nakładać cienie warstwowo dla uzyskania zadowalającego efektu, szczególnie  jeżeli nie macie większego doświadczenia w malowaniu tak mocno napigmentowanymi cieniami.

tarte-in-bloom

          Jedynym minusem tej palety jest jej dostępność i związana z tym, dość wysoka cena. Niestety firma tarte nie jest stacjonarnie osiągalna w Polsce. Produktów tej marki możecie szukać na zagranicznych drogeriach albo na houseofbeauty. Można ją kupić za ok. 275zł. Czy jest warta swojej ceny? Oczywiście, że tak! Inaczej bym się na nią nie zdecydowała, a zakupu nie żałuję. 

Jak Wam się podoba cieplejsza propozycja tarte?

PS. Dziękuję za 3000 na Instagramie! 

Wygraj zestaw lakierów Semilac! 1-19.06.2016

$
0
0
konkurs-semilac


          Dawno nie było na blogu żadnego konkursu, rozdania czy czegoś w tym styliu, w związku z czym, wraz z marką Semilac mam dla Was aż dwa zestawy lakierów hybrydowych tej firmy! Ponieważ jest Was coraz więcej, zarówno na Facebooku na Instagramie jak i na blogu, chciałam w ten sposób podziękować, że jesteście, śledzicie mnie i wspieracie. Mam nadzieję, że konkurs Wam się spodoba, bo jak zwykle jest niezwykle prosty, a wy możecie sobie wybrać co chcecie przygarnąć. Żeby wygrać jeden z zestawów lakierów Semilac, musicie spełnić kilka, banalnie prostych warunków:

1. Obserwować bloga [KLIK]
2. Lubić FB aGwerblog i Semilac
3. Zostawić zgłoszenie w komentarzu z odpowiedzią na pytanie

Pytanie konkursowe: Które kolory lakierów Semilac podobają Ci się najbardziej? Zostaw ich nazwy w komentarzu ze zgłoszeniem i uzasadnij swoją odpowiedź.

Wzór zgłoszenia:
Obserwuję bloga: (podaj imię i pierwsza litera nazwiska)
Lubię FB aGwer: (podaj imię i pierwsza litera nazwiska)
Lubię FB Semilac: (podaj imię i pierwsza litera nazwiska)
Odpowiedź na pytanie:
Wybieram zestaw: (podaj nr zestawu)
Dodatkowo: (wymień co wykonałaś)


Zwiększ swoje szanse poprzez dodatkowe opcje:
Zaobserwuj Instagram: agwer_blog [KLIK]- nick/imię i pierwsza literka nazwiska
Udostępnij info na FB lub w jakikolwiek inny sposób- zostaw link do udostępnienia
Śledź Twitter: agwer_blog [KLIK]
Dodaj mnie do blogroll - link
Dodaj baner u siebie na blogu - link

          Bawimy się aż 19 dni, czyli 1-19 czerwca 2016. W komentarzu zgłoszeniowym nie zapomnijcie napisać jaki wybieracie zestaw. Wyniki postaram się ogłosić w ciągu tygodnia.

ZESTAW PIERWSZY zawiera: Top, Baza, Lazure Dream oraz Sleeping Beauty. 

konkurs-semilac

ZESTAW DRUGI zawiera: Top, Baza, Laure Dream oraz Banana

konkurs-semilac

          Mam nadzieję, że nagrody Wam się podobają! Jeżeli tak jest, to z niecierpliwością czekam na Wasze zgłoszenia.

Powodzenia!

REGULAMIN
1. Aby wziąć udział w moim rozdaniu musisz mieć ukończone 18 lat, lub mieć pisemną (zeskanować i wysłać) zgodę rodziców na wzięcie udziału.
2. Nagroda jest sponsorowane przez firmę Semilac.
3. Wysyłam nagrodę tylko na terenie Polski za pomocą Poczty Polskiej, chyba że komuś z zagranicy bardzo będzie chciał wziąć udział musi wtedy pokryć koszty przesyłki.
4. Rozdanie będzie trwało 19 dni chyba że w trakcie jego trwania zdecyduję inaczej o czym na pewno Was poinformuję.
5. Termin rozdania,w którym możecie wysyłać swoje zgłoszenia to: 01.06-19.06.2016 do 23:59.
6. Blogi założone tylko do rozdań NIE będą brane absolutnie pod uwagę.
7. Osoby, które pojawią się w obserwowanych/polubieniach na FB i zniknął po zakończeniu zabawy, nie będą miały możliwości brać udziału w kolejnych rozdaniach, nie trudno jest to sprawdzić. Oraz osoby, które po poprzednich rozdaniach uciekły i wróciły na nowe rozdanie, również nie będą wzięte pod uwagę!
8. Zgłoszenia zostawiajcie w komentarzach, w innych miejscach (np. FB) nie będą brane pod uwagę.
9. Rozdanie nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)
10. Po ogłoszeniu zwycięzcy będę czekać 3 dni na maila z danymi, na adres: agnieszka.agwer@o2.pl, a sobie daje co najmniej 2 tygodnie na wysyłkę paczki.

Jak stosować olej kokosowy?

$
0
0
olej-kokosowy

          Niejednokrotnie dostaję od Was zapytania jakie polecam kremy nawilżające, równie często klientki zadają mi to samo pytanie. Osobiście próbowałam naprawdę wiele kremów nawilżających - zarówno tych tańszych jak i tych droższych, na dzień i na noc. Jednakże, za każdym razem moja odpowiedź jest taka sama:olej kokosowy. Ja wiem, że teraz podniosą się głosy oburzenia i niedowierzanie. Wraz ze sklepem BioIndygo.pl przygotowałam dla Was post, który zniweluje Wasze niedowierzanie i dowiecie się jak stosować olej kokosowy w codziennej pielęgnacji!

           Przede wszystkim jest to kosmetyk naturalny, a w dzisiejszych czasach lubimy po takie sięgać, w dodatku jest niezwykle wszechstronny i uniwersalny. Jest łatwo dostępny, bo możemy go dostać w każdym sklepie ze zdrową żywnością. Jego świetna wydajność sprawia, że w porównaniu do wielu kremów jest stosunkowo niedrogi. 
          Olej kokosowy pozyskiwany jest z miąższu orzechów palmy kokosowej, dostępny w postaci stałej, zaś powyżej temperatury pokojowej zmienia swoją konsystencję na płynną. Olej kokosowy nierafinowany (czyli ten, o którym dziś mowa) jest tłoczony na zimno i w przeciwieństwie do oleju rafinowanego, podczas tłoczenia nie stosuje się chemicznych rozpuszczalników. Ponadto posiada on 80% więcej wartości odżywczych i jego działanie jest zdecydowanie bardziej widoczne i długotrwałe. Posiada wysokie stężenie kwasu laurynowego, witamin z grupy B, kwasu foliowego zawiera również witaminę C i E. W skład olejku wchodzą też wapń, potas, żelazo oraz magnez. Olej pomaga zwalczać infekcje, neutralizuje wolne rodniki, wzmacnia organizm, nawilża, wzmacnia elastyczność skóry. Jego możliwości są wręcz nieograniczone. A jak stosować olej kokosowy na co dzień, aby uzyskać zadowalające efekty?

olej-kokosowy


PIELĘGNACJA TWARZY


• Świetnie sprawdza się jako krem na noc, pielęgnując i odżywiając skórę w trakcie snu. W niewielkiej ilości może zdziałać cuda!
• Zastosowanie oleju kokosowego w codziennej pielęgnacji twarzy poprawi jej kondycję i odpowiednio odżywi. Wzmocni barierę lipidową skóry i zwiększy poziom nawilżenia.
• Regularne stosowanie oleju (np. na noc) pomaga w walce z trądzikiem, atopowym zapaleniem skóry czy mocnym przesuszeniem.
• Za pomocą tego oleju można dokonywać demakijażu, poradzi sobie z każdym, nawet najbardziej trwałym czy wodoodpornym makijażem.
• Chroni przed promieniowaniem słonecznym, więc jeżeli zdarzy nam się zapomnieć zastosować filtru, olej kokosowy również powinien sobie z tym poradzić.
• Delikatny masaż twarzy podczas nakładania sprawi, że skóra będzie bardziej jędrna, elastyczna i miękka, a olej poprawi kondycję cery na stałe.
• Olej kokosowy dzięki swojej lekkiej konsystencji nie zapycha, więc bez obaw możemy go stosować w codziennej pielęgnacji twarzy.
Łagodzi podrażnienia, uelastycznia i zapobiega powstawaniu zmarszczek.
• Polecany jest w pielęgnacji skóry atopowej lub bardzo przesuszonej.



PIELĘGNACJA WŁOSÓW

Przede wszystkim warto wiedzieć, że olej kokosowy bardzo lubi się z włosami niskoporowatymi, włosy wysokoporowate mogą mocno się po nim puszyć.
•  Genialnie sprawdza się jako serum na końcówki. Niewielką ilość oleju wystarczy wetrzeć w suche końce i nie musimy się martwić o rozdwojenia.
•  Nakładany co jakiś czas na noc (od ucha po same końce) sprawi, że włosy będą miękkie, błyszczące, gładkie i lepiej nawilżone. 
•  Świetnie się sprawdzi do suchych, nawet mocno przesuszonych włosów. Zwiększa poziom nawilżenia i zmiękcza włosy. Rozpuszczony można dodawać do maseczek.
•  Wzmacnia, odbudowuje i pielęgnuje włosy, wcierany w skórę głowy może przyspieszyć porost, wstrzymać łupież i wzmocnić włosy od nasady.
• Świetnie sprawdzi się jako dodatek do domowego peelingu skóry głowy, bo zapobiegnie podrażnieniom i załagodzi skórę po peelingu.

olej-kokosowy


PIELĘGNACJA PAZNOKCI


•  Przesuszone skórki, które odstają, zadzierają się i wyglądają nieestetycznie? Olej kokosowy sobie z tym poradzi! Regularne wcieranie sprawia, że skórki się nie zadzierają i wyglądają bardzo estetycznie. Podpowiem, że podczas nakładania oleju na włosy, korzystają również nasze paznokcie.
•  Właściwości oleju wzmacniają płytkę paznokcia, więc podczas wcierania w skórki, warto pamiętać również o płytce - będzie nawilżona, mocniejsza i bardziej odporna na uszkodzenia.
•  Może zastąpić krem do rąk - wsmarowanie niewielkiej ilości olejku w dłonie, nada im miękkości, gładkości i pomoże utrzymać prawidłowy poziom nawilżenia.
•  Przy mocniej przesuszonych dłoniach, warto przygotować sobie bawełniane rękawiczki, nałożyć grubszą warstwę oleju na dłonie i z nałożonymi rękawiczkami, iść spać.

PIELĘGNACJA CIAŁA


• Olej kokosowy może zastąpić również balsam do ciała. Dzięki jego właściwościom odżywczym, skóra będzie miękka i jedwabista w dotyku.
Doskonale nawilża i wspomaga regenerację naskórka.
• Dodając do rozpuszczonego oleju trochę cukru, uzyskamy delikatny, domowy peeling, który będzie całkowicie naturalny!
• Zawarte w oleju składniki odżywcze, zwalczają grzybicę stóp i zapobiegają rozwojowi bakterii.

            Warto mieć olej kokosowy w domu, jak widać sprawdza się nie tylko w kuchni.  BIO olej koksowy, tłoczony na zimno jest idealnym kosmetykiem szczególnie, jeżeli potrzebujecie dodatkowego nawilżenia. Jego lekka konsystencja sprawia, że łatwo domywa się z włosów i szybko wchłania w skórę. Jest doskonałym uzupełnieniem podstawowej pielęgnacji włosów, dłoni, twarzy czy ciała. W moim domu zawsze znajduje się słoiczek oleju kokosowego, bo jest on niekwestionowanym numerem jeden. Sięgam po niego zawsze kiedy nie mam pomysłu i jeszcze nigdy mnie nie zawiódł!

          Olbrzymi słój (900ml) oleju, który znajduje się na zdjęciach możecie dostać na stronie www.bioindygo.pl Sklep ruszył 1 czerwca, a ja mam dla Was 5% rabatu na wszystkie produkty dostępne w sklepie! Wpisując hasło: www.agwerblog11 przy zamówieniu, cena waszego zamówienia spadnie o 5%.

Dajcie znać czy lubicie olej kokosowy i jakie macie na niego sposoby?

beGLOSSY, Oh! So Beautiful!

$
0
0
beglossy-blog

          Kolejny miesiąc, a ja przychodzę do Was z recenzją kolejnego pudełka! Majowy zestaw beGLOSSY "Oh! So Beautiful" został stworzony z myślą o podkreślaniu kobiecości. Kosmetyki znajdujące się w środku miały sprawić, że poczujemy się atrakcyjne, pewne siebie i kobiece każdego dnia. Kolorówka i pielęgnacja, która zachwyci każdą kobietę! Czy ekipa beGLOSSY sprostała zadaniu, które sobie postawiła? Czy dzięki pudełku "Oh! So Beatiful" faktycznie możemy poczuć się bardziej kobieco? Jeżeli jesteś ciekawa mojego zdania o produktach, które znalazły się w środku, koniecznie zajrzyj do dzisiejszego posta!

beglossy-blog

VICHY, mleczko serum do ciała - z serii ideal body, ma bardzo przyjemną konsystencję, delikatny zapach i daje przyjemne uczucie na skórze. Ja aktualnie mam za dużo maseł, balsamów więc mleczko powędrowało do mamy i już mi zapowiedziała, że życzy sobie pełnowymiarowe opakowanie - więc nie jest źle!
BANDI, krem hydra care - intensywnie nawilżający, który już kiedyś miałam. Bardzo podobały mi się jego właściwości, więc cieszę się, że znów do mnie trafił. Jest lekki, szybko się wchłania, fajnie nawilża, pod makijażem zachowuje się perfekcyjnie i przy dłuższym stosowaniu ładnie zmiękcza skórę. 

beglossy-blog

SHEFOOT, maska do stóp - regenerująco odprężająca, która niestety pójdzie dalej w świat, bo ja bardzo nie lubię tego typu maseczek. Miałam ogromną nadzieję, że będzie to maseczka w skarpetce, do której wkładam stopy i one się nawilżają i regenerują. Może jeszcze dam jej szansę, bo nie znam ani firmy, ani produktu.
Calvin Klein, CK2 - prezent w pudełku, uniwersalne i bardzo świeże perfumy, które bardzo mi się spodobały. Ja trafię na jakąś fajną promocję na pewno skuszę się na duża buteleczkę. Trafiły w moje gusta, ale szkoda iż nie była to miniaturka perfum, a jedynie próbka.

beglossy-blog

COLOR CLUB - lakier do paznokci, który nie zawiera ani formaldehydu, ani DBP, ani toluenu. Kolor bardzo ładny, elegancki i kobiecy. Absolutny nudziak i gdyby nie fakt, że noszę hybrydy to na pewno malowałabym nim paznokcie w najbliższym czasie. Lakier jednak trafi do kogoś, kto używa klasycznych lakierów bo u mnie niestety by się zmarnował.
COSMEPICK, eye shadow pencil - czyli po prostu cień w kredce. Mnie trafił się głęboki grafit z drobinkami i choć kolor jest fajny, konsystencja też to szkoda, że kredka ma tak krótką datę ważności. Na pewno nie zdążę jej zużyć do końca, a szkoda!

beglossy-blog

VICHY,  aqua thermal - najlepsze zostawiłam na koniec! Miniaturka kremu z serii aqua thermal i woda termalna, to wisienka na torcie majowego pudełeczka. Uwielbiam wody termalne, a ta jest wyjątkowo przyjemna - chyba pokuszę się o pełne opakowanie! Krem odstawiłam na później, bo aktualnie używam z Kiehl'sa ale na pewno go sprawdzę, bo miniaturka spokojnie starczy mi na jakieś dwa miesiące.

          Muszę przyznać,  że zawartość pudełka jest bardzo satysfakcjonująca. Początkowo byłam nieco zniesmaczona zwykłym lakierem i krótkim terminem ważności kredki (co wciąż mi się nie podoba), ale na chłopki rozum: nie wszyscy używają hybryd. Wciąż więcej kobiet wybiera klasyczne lakiery. Krem nawilżający z Bandi, mleczko i cały zestaw z Vichy zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie, a dla maseczki na stopy też na pewno znajdę jakieś zastosowanie (lub ktoś, komu ją podaruję). Jestem na tak!

Jeżeli lubicie pudełka pełne niespodzianek, możecie zamówić dla siebie wersję czerwcową! [KLIK]

A jak Wam się podoba majowa propozycja beGLOSSY?


Makijaż brwi z Golden Rose | BROW Color Tinted Eyebrow Mascara

$
0
0
produkty-do-brwi

               Jeżeli robię sobie makijaż, nawet lekki, nie wyobrażam sobie wyjść z domu bez pomalowanych brwi. To taki punkt obowiązkowy, którego nigdy nie omijam! Jakoś nie mam odwagi pokazać się wśród ludzi bez brwi. Wybór produktów, za pomocą których możemy wykonać taki makijaż jest ogromny. Na szczęście również wśród nowości marki Golden Rose, pojawiły się produkty do makijażu brwi w tym: BROW Color Tinted Eyebrow Mascara i to właśnie o nich będzie dziś mowa. Wraz z marką Golden Rose przygotowałam dla Was post ze swatchami i najważniejszymi informacjami, które powinnyście wiedzieć, przed zakupem którejś z maskar. Jeżeli szukacie produktu, który w szybki i wygodny sposób pomoże w codziennym makijażu, to powinnyście poznać BROW Color Tinted Eyebrow Mascara! Dodatkowo dowiecie się też, które kolory z całej kolekcji są ciepłe, a które chłodne. Zapraszam na dzisiejszy post!
 produkty-do-brwi

golden-rose

            BROW Color Tinter Eyebrow Mascara zamknięta jest w czarnym, eleganckim opakowaniu o pojemności 4,2ml. Produkt jest ważny 12 miesięcy od momentu otwarcia i myślę, że przy regularnym stosowaniu spokojnie zdążymy go zużyć. Mascara ma oczywiście szczoteczkę do nakładania produktu na brwi i muszę przyznać, że jak pierwszy raz zobaczyłam to maleństwo, nieco się przestraszyłam. Okazało się, że w tym wypadku rozmiar ma znaczenie! Szczoteczka nie nabiera nadmiaru produktu (co rzadko się zdarza), a jej małe rozmiary pozwalają na precyzyjne rozłożenie koloru i dotarcie do każdego włoska. 
        Pigmentacja wszystkich maskar jest na najwyższym poziomie, zarówno jaśniejsze i ciemniejsze kolory są widoczne na włoskach. Głównym zadaniem tych maskar jest nadanie brwiom odpowiedniego koloru i podkreślenie makijażu. Jedyne co mogę im zarzucić to fakt, że nie dają prawie żadnego utrwalenia. Włoski są niby lekko ujarzmione, ale po krótkim czasie ten efekt niestety znika. Na szczęście kolor trzyma się na brwiach przez kilka godzin, a do wyboru jest aż 7 odcieni więc myślę, że każda z nas znajdzie coś dla siebie.

golden-rose

golden-rose-brow-tintet-mascara

01 - Bardzo chłodny, najjaśniejszy odcień z całej kolekcji, który jest bardzo delikatnie podbity szarością. Kolor będzie odpowiedni dla jasnych blondynek o chłodnej urodzie albo tych, które chcą delikatnie ochłodzić kolor swoich brwi.
02 - Kolejny jasny kolor, który jest zdecydowanie cieplejszy od poprzedniego. Świetnie będzie pasował do rudych włosów, ponieważ ma ciepłą, ale nie pomarańczową tonację, ale i ciemniejsze blondynki powinny być zadowolone.
03 - Póki co mój ulubieniec! Nie za ciemny, nie za jasny o typowo chłodnej tonacji, która będzie pasować ciemniejszym blondynkom lub szatynkom, które nie lubią zbyt ciemnych brwi. Myślę, że będzie to ulubieniec nie jednej z nas.
04 - Nad tym odcieniem dumałam długo, ciężko było mi go zaklasyfikować, jest bardzo neutralny, ale w zależności od oświetlenia pojawiają się w nim delikatnie cieplejsze tony. Wydaje mi się, że ten kolor będzie wręcz idealny dla rudzielców.
05 - Cieplutki średni brąz, niezbyt ciemny i jednocześnie nie za jasny. Będzie pasował do kobiet o słowiańskiej urodzie, które lubią podkreślać swoją ciepłą i delikatną urodę. Dobrze będzie współgrać z średnim, brudnym blondem.
06 - Najciemniejszy kolor z całej siódemki, jest bardzo chłodny i przy ciemnych brwiach, można uzyskać bardzo intensywny efekt. Idealny do przyciemnienia brwi czy wyostrzenia makijażu jeżeli lubicie wyraźniejsze brwi.
07 - Jest to średni brąz, bardzo mocno podbity szarością i w efekcie jest to bardzo chłodny odcień, który dobrze będzie wyglądał na bardzo jasnych włoskach lub na ciemniejszych w celu delikatnego rozjaśnienia i ochłodzenia.

golden-rose-brow-tintet-mascara

                Jakie są moje wrażenia po bliższym kontakcie z maskarami? Są to produkty, które świetnie nadają się do podkreślania brwi przy codziennym makijażu, ale nie do ich utrwalenia. Mascary są bardzo przyjemne w obsłudze, cena też przemawia na ich korzyść, a odcienie są tak dobrze dobrane, że każda z nas znajdzie kolor dla siebie. Gdyby nie to, że te żele zbytnio nie utrwalają, byłby to idealny produkt do podkreślania brwi na co dzień i na wieczór. Ale jeżeli Wasze brwi nie wymagają zbytnio utrwalenia, jedynie poprawiacie ich kolor, to jak najbardziej będziecie zadowolone.

Który kolor BROW tinted Eyebrow Mascara wybieracie dla siebie?

Semilac Mint, Pink peach milk ombre

$
0
0
Semilac-mint

          Ostatnio na moich paznokciach goszczą głównie hybrydy marki Semilac. Ponieważ jakiś czas temu trafiło do mnie kilka nowości, postanowiłam trochę się nimi pobawić. Od dawna zachwycałam się paznokciami w stylu ombre i bardzo chciałam spróbować swoich sił w takim właśnie zdobieniu. Po kilku próbach udało mi się stworzyć płynne, urocze i bardzo letnie ombre za pomocą lakierów Mint i Pink Peach Milk. Połączenie tych dwóch kolorów dało fenomenalny lekki i bardzo dziewczęcy efekt, który dziś chciałabym Wam pokazać. Dodatkowo podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami podczas robienia ombre. Jeżeli jesteście ciekawe, zapraszam na dzisiejszy post!

Semilac-mint

           Latem zazwyczaj stawiam na lekkie pastelowe kolory albo na jaskrawe i ostre odcienie. Tym razem zdecydowałam się na bardzo dziewczęce połączenie, bo mięta i brzoskwinia pięknie wyglądają razem. Bardzo chciałam spróbować efektu ombre i przed prezentowanym efektem zrobiłam próbę na wzorniku, która kompletnie mi nie wyszła. Na szczęście, drugie podejście na paznokciach wyszło mi już zdecydowanie lepiej. Pomyślałam jednak, że praktyka czyni mistrza więc spróbowałam po raz trzeci i to właśnie ten efekt widzicie na zdjęciach.
          Połączenie lakierów hybrydowych jest o tyle łatwe, że w trakcie aplikacji nie zasychają i poprawki można dokonywać na bieżąco. Do mieszania kolorów najlepiej używać aplikatora od jaśniejszego koloru lub czystego syntetycznego pędzelka. Każda następna warstwa daje lepszy efekt i najlepiej nakładać lakiery bardzo cieniutko, łatwiej będzie uzyskać płynne przenikanie kolorów. Na szczęście zarówno Mint jak i Pink Peach Milk kryją w podobnym stopniu, więc nie trudno było je ze sobą połączyć. 

Semilac-mint

Semilac-mint

          Bardzo lubię takie delikatne, dziewczęce zdobienia. Ombre trzymało się na moich paznokciach prawie dwa tygodnie bez żadnego uszczerbku - po tym czasie zachciało mi się zmiany koloru. Na kciuku i małym palcu, miałam te lakiery nałożone solo i tam również nic się z nimi nie stało. Zarówno z Mint jak i Pink Peach Milk pracowało się bardzo dobrze. Chociaż Mint delikatnie smużył, przy drugiej warstwie nie sprawiał już większych problemów. Kolory bardzo fajnie ze sobą zagrały i myślę, że wrócę jeszcze do takiego połączenia kolorystycznego. Te i inne lakiery marki Semilac możecie kupić [TUTAJ].

A Wy jakie kolory wybieracie latem?

Przypominam, że na blogu trwa aktualnie konkurs z marką Semilac, w którym dwie osoby mogą wygrać zestaw lakierów! Po więcej szczegółów klikajcie w link [KLIK] lub w zdjęcie.


5 blogów godnych polecenia | social media, marketing

$
0
0
blogi-social-media

           Pięć blogów, które chcę Wam dziś polecić nie będą dotykały strefy kosmetycznej. Ostatnio interesuję się też stronami, które dotykają tematów social mediów, marketingu internetowego, lifestylu i muskam też tematykę podróży. Coraz częściej sięgam do tekstów, które pomagają mi się rozwijać i blogi, które chcę Wam dziś pokazać bardzo mi w tym pomagają. Blog to ważny element mojej codzienności, źródło dodatkowego zarobku, świetna zabawa, pasja i coś czym chciałabym zajmować się w przyszłości zawodowo. Jeżeli planujecie blogowanie na poważnie, interesujecie się tematyką mediów społecznościowych, działalności w internecie i marketingu, to myślę, że moje dzisiejsze propozycje przypadną Wam do gustu. 


A DREAMER'S LIFE - blog, który odkryłam całkowicie przypadkiem, dzięki jednej grupie na FB. Na blogu Angeliki znajdujemy tematykę związaną z podróżami, jedzeniem i lifestylem. Blog obfituje w ciekawe zdjęcia, interesujące posty napisane w przyjemny i lekki sposób, a i kosmetykomaniaczki znajdą tam coś dla siebie. Od czasu do czasu na blogu pojawia się też Arek i choć to jednak Angelika zarządza blogiem, to jego również bardzo przyjemnie się czyta. 

URSZULA MARKETING - to właśnie Urszula stworzyła grupę na Facebooku, która zrzesza i pomaga promować wartościowe treści tworzone przez blogerów. Blog Uli to absolutny skarbiec wiedzy o marketingu internetowym, jeżeli więc interesujesz się tym tematem, koniecznie musisz do niej zajrzeć. Warto zapisać się również na jej newsletter, bo przesyła ciekawe i przydatne porady, które spokojnie możemy zastosować prowadząc bloga. Dodatkowo stworzyła ebook dotyczący tworzenia aktywnej grupy na FB - jeżeli planujesz takie działanie, warto go pobrać.

BIZNESOWE INFO - blog Agnieszki, która od lat pracuje w domu i jest freelancerką. Na blog podpowiada innym w jaki sposób mogą zarabiać, siedząc w domu, na blogu, robi również zestawienia swoich zarobków i na czym udało jej się w danym miesiącu zarobić. Uważam, że jeżeli traktujecie blogowanie poważnie i chcecie na nim zarobić, blog Agnieszki to ogromne źródło wiedzy w tym zakresie. Własnie wydała książkę "Zostań Freelancerem. Praca zdalna od A do Z", którą na pewno sobie sprawię. 

CZAPLICKA.EU - Moniki Czaplickiej chyba nikomu nie muszę przedstawiać. Często bywa na wydarzeniach blogerskich i opowiada o kryzysach w social mediach. Jej blog to kopalnia wiedzy zarówno marketingowej, jak i tej dotyczącej działalności w social mediach. Czytam ją dopiero od niedawna, ale znalazłam na jej blogu odpowiedzi na kilka nurtujących mnie pytań. Jeżeli nie znacie Czaplickiej, wizyta na jej stronie jest absolutnie obowiązkowa.

JASONHUNT.PL - w tym wypadku właściwie nie musiałabym pisać nic więcej. Sam adres bloga powinien mówić za siebie i myślę, że mówi. Tomka czytam od bardzo dawna i bardzo nieregularnie. Nie wszystkie teksty lubię, nie ze wszystkimi opiniami się zgadzam, ale bardzo lubię jego styl pytania i podejście do blogowania. Czytałam wszystkie jego książki i choć THORN jest moim zdaniem porażką, to te dotyczące blogów to must have dla każdego blogera.

          Jeżeli znacie jakieś blogi dotyczące podobnych tematów, koniecznie musicie zostawić mi do nich linki w komentarzach! Im więcej tym lepiej, a ja aktualnie jestem jak gąbka. Chłonę każdą wiedzę, którą mogę później wykorzystać przy rozwoju bloga i podpiętych pod niego kanałów social media.

Znacie któryś z poleconych przeze mnie blogów?

Sposób na kaca z Too Faced

$
0
0
too-faced-hangover

            Znacie to uczucie dnia następnego? Po imprezie kiedy trawa za głośno rośnie, słońce mogłoby świecić trochę ciszej, a każdy powiew wiatru sprawia, że przez głowę przebiega stado słoni? Ja też! Kiedy ten dzień nadchodzi, a my chcemy (lub po prostu musimy) wyglądać świeżo i promiennie przychodzi nam z pomocą baza pod makijaż z firmy Too Faced. Hangover to baza, która posiada w składzie wodę kokosową, więc jeżeli tego dnia szukamy odświeżenia skóry i delikatnego nawilżenia będzie w sam raz. Czy Hangover faktycznie radzi sobie z kacem, odpowiednio nawilża i dodatkowo utrwala makijaż? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi w dzisiejszym poście.

too-faced-hangover

too-faced-hangover

           Zaczynając od kwestii technicznych, czuję się zobowiązana wspomnieć o kilku ważnych sprawach. Opakowanie jest bardzo ciekawe ponieważ jest to klasyczna tubka, która posiada wygodną pompkę. Muszę przyznać, że takie rozwiązanie jest niezwykle wygodne. Za 40ml produktu musimy zapłacić 139zł stacjonarnie w Sephorze lub online. Baza ma bardzo przyjemny lekko kokosowy zapach, który daje uczucie świeżości podczas aplikacji.
            Hangover ma lekką, delikatnie kremową konsystencję, szybko się wchłania i zaraz po nałożeniu na skórę daje przyjemne uczucie ulgi. Nie powoduje nadmiernego świecenia się skóry, ale nadaje jej naturalnego, subtelnego połysku. Niestety muszę stwierdzić, że baza nie daje bardzo mocnego nawilżenia - nie sprawdza się do mocno suchej skóry. Jeżeli więc wasza skóra jest lekko przesuszona, ale nie borykacie się z nadmiernie suchymi miejscami, to powinnyście być zadowolone. Baza Hangover nawet zmieszana z podkładem nie będzie wyglądać tak ładnie, jak na skórze normalnej lub mieszanej. Natomiast w kwestii utrwalenia makijażu muszę przyznać, że radzi sobie całkiem nieźle. Trzyma podkład na miejscu przez wiele godzin, nie waży się i współgra z każdym podkładem jaki sprawdzałam - zarówno z wyższej jak i niższej półki.


          Czy warto kupić bazę z Too Faced? Uważam, że tak ale tylko jeżeli macie skórę normalną, która potrzebuje odświeżenia lub delikatnej nutki nawilżenia. Zadziała świetnie jako lekki krem pod makijaż, który nie dość, że nawilży, to dodatkowo utrwali codzienny makijaż. Wielokrotnie sprawdzała się u mnie w te dni, kiedy stawiałam na lekki i świeży makijaż. Wydaje mi się,  że to fajna opcja kiedy chcecie nadać skórze lekkiego blasku i odświeżenia - czyli np.  na kacu!

Jestem ciekawa, jakie są Wasze sposoby na makijaż w ciężkim dniu na imprezie (jeżeli musicie tego dnia wyglądać dobrze)?

Uniwersalny makijaż ślubny - krok po kroku | Melkior Professional

$
0
0
makijaz-slubny

          Każda z nas marzy o tym, aby w dniu ślubu wyglądać nieskazitelnie, pięknie  i zjawiskowo. Przy dobieraniu makijażu ślubnego warto kierować się kolorami, które podkreślają naszą urodę i kolor oczu. Czasem najlepiej wygląda mocne i bardzo wyraziste oko, ale równie często świetnie sprawdza się lekka i świeża propozycja. Wraz z marką Melkior Professional przygotowałam dla Was uniwersalny makijaż ślubny, który podkreśli właściwie każdą tęczówkę. Lekkie, ale podkreślone oko i naturalne usta zawsze się sprawdzają! Postarałam się aby dzisiejsza propozycja była łatwa i szybka do wykonania, nawet w domowym zaciszu. Jeżeli macie ochotę dowiedzieć się, jak wykonać moją dzisiejszą propozycję, zapraszam na dzisiejszy post i makijaż krok po kroku!

makijaz-slubny

makijaz-slubny

1. Przygotowuję odpowiednio powiekę nakładając na nią bazę/korektor lub cień w kremie, który utrwali makijaż oczu na wiele godzin. Przypudrowana powieka jest gotowa na makijaż.
2. Czarną kredkę rozecieram w zewnętrznej części powieki, aby podbić nałożony na nią później kolor i zapewnić mu całkowitą trwałość.
3. Na wcześniej nałożoną kredkę aplikuję matowy, ciemno brązowy cień Maroon i rozcieram go puchatym pędzlem. Całość blenduję cieniem Ethereal aby uzyskać płynną chmurkę.
4. Cień Bright Rose nakładam na wewnętrzną cześć powieki, a na środek wklepuję Camee Rose aby uzyskać delikatne, połyskujące przejście kolorów.
5. Na zewnętrznej części dolnej powieki rozcieram brązową kredkę cieniem Maroon i łączę go z cieniem Soft Peach, aby dodać makijażowi odrobiny koloru i świeżości.
6. Na wewnętrzny kącik nakładam rozświetlający cień Bright Rose i łączę go z lekką brzoskwinią, którą nałożyłam wcześniej aby uzyskać efekt płynnego przejścia.
7. Tuszuję rzęsy i przyklejam sztuczne Natural Look aby podkreślić spojrzenie w tym wyjątkowym dniu.
8. Wykańczam makijaż twarzy, a na usta nakładam konturówkę Lipliner pencil brown i wypełniam pomadką w kolorze Carmel.

makijaz-slubny

            Chciałam żeby moja dzisiejsza propozycja była wykonana kosmetykami, które możemy bez problemu sobie zamówić, a makijaż był prosty do wykonania dla każdej z Was. Postawiłam na neutralne kolory połączone z odrobiną koloru. Takie odcienie nie dość, że są uniwersalne, to pasują do większości typów urody.
           Cienie Melkior Professional są mocno napigmentowane i bardzo dobrze się rozcierają. Niestety ich wadą jest to, że mocno się osypują, ale jest na to sposób. Wystarczy zacząć makijaż od oczu, zabezpieczyć strefę pod oczami dużą ilością pudru lub specjalnymi płatkami. Ponadto zawsze osypane cienie można ściągnąć taśmą klejącą. Dla mnie najwygodniejsza wydaje się opcja pierwsza i stosuję ją przy mocniejszych makijażach lub przy osypujących się cieniach. Wszystkie produkty marki Melkior możecie dostać na ich stronie internetowej www.melkiorprofessional.pl, gdzie często pojawiają się ciekawe promocje. 

makijaz-slubny

Przypominam, że na blogu trwa aktualnie konkurs z marką Semilac, w którym dwie osoby mogą wygrać zestaw lakierów! Po więcej szczegółów klikajcie w link [KLIK] lub w zdjęcie.

Viewing all 695 articles
Browse latest View live