Parę dni temu, na jednej z grup facebookowych, wywołała się dyskusja dotycząca współprac barterowych. Zaczęło się od tego, że firma X wrzuciła ogłoszenie, że poszukuje blogerów do współpracy, oczywiście barterowej. Koleżanka z grupy wyraziła oburzenie w komentarzu, że płacenie blogerowi mąką i makaronem jest nie na miejscu, na co firma uznała ją ze hejterkę, ponieważ innym pasują takie warunki. Wśród nas wywołała się zacięta dyskusja o barterze, która zainspirowała mnie do napisania tego posta. Wiele dziewczyn z tej grupy napisało do mnie później wiadomości prywatne z pytaniami w tym temacie, a ja chciałabym to rozwinąć. Bo w barterze nie ma tak naprawdę nic złego, jeżeli robimy to z głową.
W ramach wprowadzenia chcę wspomnieć o dość istotnej kwestii. Tak, ja też zaczynałam od barteru. Kiedy zakładałam bloga, zdarzało mi się (i do tej pory się zdarza) dostawać paczki z kosmetykami, które później ZA DARMO recenzowałam na blogu. Z perspektywy czasu żałuję, że się zgadzałam na takie warunki, jakie wtedy obowiązywały.
Gdybym teraz zakładała bloga, bogatsza o doświadczenia, które teraz posiadam, stawiałabym zupełnie inne warunki w kwestii barteru i nie godziłabym się, gdyby firma nie wyraziła zgody na moją propozycję.
Zacznijmy jednak od początku.
Co to jest barter? To bezgotówkowa transakcja, wymiana równowartościowych dóbr lub usług (na dobra lub usługi), w której obie strony nie są w żaden sposób stratne.
Prawda, że proste? W zrozumieniu barteru ważna jest świadomość dwóch kwestii:
nie będzie z tego pieniędzy i obie strony powinny coś na tym zyskać. Wartość włożonej pracy, powinna równać się wartości otrzymanych produktów/usług z korzyścią dla jednej i drugiej strony. W tej współpracy powinna być zachowana równowaga - Ty coś dostajesz i ja coś dostaję, a wartość tych dóbr lub usług jest taka sama (lub bardzo zbliżona).
DLACZEGO BARTER JEST SPOKO?
Bo jesteś początkującym blogerem i fajnie jest coś dostać za darmo? Nie i jeżeli tak myślisz, to jest Twój pierwszy błąd. Przede wszystkim jeżeli blog ma być miejscem, na którym w przyszłości chcesz coś zarobić, nie traktuj siebie jako darmowej reklamy.
Bo możesz ich wykorzystać. Jeżeli jesteś na początku drogi, potraktuj barter jako reklamę również dla Ciebie. Masz niskie statystyki, mały ruch na blogu, niewielkie zasięgi na FB i wstydzisz się żądać pieniędzy za swoją pracę? To całkiem zrozumiałe, bo nie jesteś atrakcyjna dla reklamodawcy. Więc za jego pomocą, zwiększaj swoją atrakcyjność! Zanim dojdzie do współpracy ustal warunki, dzięki którym zwiększy się rozpoznawalność Twojego bloga. Firma daje Ci produkt, robisz zdjęcia, testujesz, piszesz recenzję/post. W zamian, poza otrzymanym produktem ustal, że firma opublikuje link do Twojego wpisu, wraz z oznaczeniem Twojego bloga na swoim Facebooku, stronie internetowej czy portalu. W ten sposób zyskasz większe statystyki, coraz większą rozpoznawalność Twojego bloga, zwiększysz ruch, polubienia na FB czy nowe obserwacje na bloggerze. Wilk syty i owca cała.
Bo i tak byś to kupiła. To jest jedyny barter, który ja stosuję. Jeżeli produkt, który mogę otrzymać od firmy w ramach współpracy i tak bym sobie w przyszłości kupiła, zgadzam się na barter (ustalając wcześniej wspomniane warunki podlinkowania/oznaczenia/itd.). Drugim warunkiem jest fakt, że moi czytelnicy będą chcieli o tym poczytać. Sama często kupuję sobie coś, o czym nawet nie piszę na blogu, bo wiem, że ich to nie zainteresuje. To samo dotyczy tego typu współprac - jeżeli i tak bym to kiedyś kupiła, a moi czytelnicy będą tym zainteresowani - barter jest spoko.
Bo produkt jest drogi lub ekskluzywny. Tutaj kwestia jest dość zawiła, bo z kolei jeżeli dostałam od firmy super nowoczesny odkurzacz, ale nijak on się ma do tematyki mojego bloga, to nieważne czy kosztowałby on 500zł, czy 8000zł, nie podjęłabym się tej współpracy na zasadzie barteru. Bo jeżeli miałabym zainteresować tym moje czytelniczki, w taki sposób, aby ich nie zanudzić musiałabym wymyślić bardzo fajną kampanię, która byłaby zadowalająca dla klienta, dla mnie i przede wszystkim dla odbiorców. Zbyt dużo pracy i czasu wymaga przygotowanie czegoś takiego. Jednakże, jeżeli byłoby to produkt ekskluzywny, który wpasowuje się w tematykę mojego bloga jak np.
szczoteczka soniczna Foreo, to nie widzę w tym nic złego. Wysoka wartość produktu? Jest. Chciałabym to mieć? Tak. Czytelniczki są zainteresowane? Jak najbardziej. Ponownie: wilk syty i owca cała.
DLACZEGO BARTER NIE JEST SPOKO?
Bo makaronem nie zapłacisz za prąd. Firmy często myślą, że blogowanie to zabawa, rozrywka i coś, co nie wymaga zbyt wiele wysiłku. Często (choć już coraz rzadziej!) traktują blogi, jako dodatek do głównej reklamy, uzupełnienie, coś nadprogramowego, za co wcale nie trzeba płacić. Po prostu: darmową reklamę. Błąd! Ja mówię takim zabiegom stanowcze NIE. Dlaczego? Bo makaronem nie zapłacę za prąd, gaz, Internet. Za aparat, programy graficzne i lampy, czy komputer nie zapłaciłam mąką, więc czemu za moją usługę ktoś ma zapłacić produktem? Często o niskiej średniej wartości? Pomijając oczywiście wspominane wcześniej sytuacje.
Bo reklamy są drogie. Te w blogosferze również. Oczywiście mowa w tym momencie o blogach, które mają już konkretne zasięgi i sporą liczbę unikalnych użytkowników, kilka/kilkanaście tysięcy polubień i są po prostu większe. Nie zmienia to jednak faktu, że za reklamę się płaci. Każdą. Zarówno za mniejszą, jak i tę ogromną. Czasami inwestycja w mniejszego blogera, może przynieść więcej zysku, niż wpakowanie kupy kasy w mało wiarygodnego blogera, który ma ogromną rzeszę sztucznie nabitego ruchu i obserwatorów-duchów.
Teraz obudzą się pewnie obrońcy małych, początkujących firm i ja się im nie dziwię. Ja też jestem małą początkującą firmą, ale zdaję sobie sprawę, że inwestycja w reklamę, to jedna z najważniejszych inwestycji, więc na pewno się zwróci i to z nawiązką. Poza tym, sama zgodziłam się na współpracę z początkującą firmą, ale wiecie co? Najpierw zapytali mnie o stawkę, później negocjowaliśmy warunki i doszliśmy do porozumienia, w którym obie strony są zadowolone. Nie zawsze musisz proponować miliony, nie zawsze możesz takie kwoty otrzymać lub zaoferować. To, że firma zaproponuje małą stawkę, opowie o sobie, przedstawi sytuację, propozycję, podejmie negocjacje - często zmienia postać rzeczy. Ale to, że firmy oczekują dobrego jakościowo artykułu, z pięknymi zdjęciami i rzetelną opinią za darmo, okrywa na żart i brak szacunku. Ja w takiej sytuacji wysiadam.
Brak barteru to brak współpracy?
No i co z tego? Może warto poczekać aż pojawi się TA oferta, która zmiecie Cię z nóg, albo Ty firmę powalisz na kolana swoim pomysłem? Ja żałuję, że od początku nie zrezygnowałam z barteru, gdybym teraz zaczynała, od razu powiedziałabym NIE. Budowałabym swoją markę, wizerunek i zasięgi, pracowałabym nad pozycją bloga w Google i pracowała na najlepszą jakość. Cały czas to robię, barter podejmuję tylko w wymienionym wyżej wypadku, poza tym interesuje mnie tylko płatna współpraca. Czy to, że zarabiam na swojej pasji i na tym, na czym się znam, oznacza, że się sprzedałam? Jeżeli dla kogoś tygodnie testów, napisanie i zredagowanie szczerego, rzetelnego tekstu, przygotowanie zdjęć i późniejsza obróbka, promocja na SM i monitorowanie efektów, jest sprzedaniem się, to raczej się nie dogadamy. Ja nie widzę nic złego w zarabianiu na pasji.
![co-to-jest-barter co-to-jest-barter]()
Oczywiście, możemy sobie pomagać, promować innych twórców za darmo i nie ma w tym absolutnie nic złego! Oby efekty były w obu przypadkach zadowalające. Podkreślę, barter polega na tym, żeby wymienione usługi/dobra miały równomierną wartość i korzyści. Zresztą, że wiele blogerek traktuje prowadzenie bloga jako rozrywkę, zapełnienie czasu wolnego czy hobby. Nie liczą i nawet nie myślą o tym, że mogłyby na tym zarabiać. Chcę zaznaczyć, że to rozumiem i to ich prywatna sprawa. Tak samo jak prywatną sprawą każdej z nas jest to, czy godzimy się na taki, czy inny barter. Chcę Wam tym tekstem uświadomić, że czasem na hobby, rozrywce można zarobić i warto się cenić!
Ufff! Gratuluję wszystkim, którzy dobrnęli do końca. Barter to temat rzeka, można dyskutować i dyskutować, a rozmowy i tak nie będą miały końca. Myślę, że to nie ostatni post w takiej tematyce, ponieważ mierzę się z tym na co dzień, mam sporo przemyśleń.
Na koniec mam do Was ogromną prośbę o wypełnienie ankiety związanej z zarobkami na blogach.
Chciałabym przygotować zestawienie, wstępne progi dla początkujących blogerów, którzy nie wiedzą jak wycenić swoją prace. Ankieta jest całkowicie anonimowa, ma zaledwie 3 pytania i jej wypełnienie zajmie Wam jakieś 3 minuty.
Ankieta znajduje się pod tym linkiem.
Koniecznie napiszcie mi jakie jest Wasze zdanie w tym temacie i oczywiście zachęcam do dyskusji, również na Facebooku!
PS. Zmusiła mnie do tego: podziękowania za pomoc w redagowaniu tekstu i wybraniu zdjęć dla:
Ala Ma Kota!